Marek Rogalski, główny analityk FIT DM:
Spadki w Azji są naturalną konsekwencją ekspozycji tamtejszych firm na eksport. Japońska gospodarka z niego właśnie żyje. Sytuacja była sielankowa, kiedy jen był słaby. Teraz jednak niezwykle szybko się umacnia. Strategie carry trade posypały się. Teraz trzeba odkupywać jeny na masową skalę. Siłą rzeczy zysk japońskich spółek mocno spadną. Tamtejsze indeksy będą więc pikowały. Spekuluje się, że niedługo japoński bank centralny zacznie interweniować i osłabiać jena. Jeśli jednak będzie działał w pojedynkę, nie będzie skuteczny. Spadki indeksów w Europie wynikają z mechanizmu naczyń połączonych. W USA nastroje nie są dobre, Azja się sypie, więc globalni inwestorzy wyprzedają aktywa na rynku kapitałowym. Europa spada na fali globalnych nastrojów, a dodatkowo sama wchodzi w recesję.
Uważam, że wkrótce WIG20 osiągnie poziom 1385 pkt. Wsparcie to zbudowane jest na bazie dołka z 1995 r. i minimum z 2002 r. To zbyt silne wsparcie, by pękło bez odbicia. Spodziewam się tu co najmniej 5 proc. wybicia indeksów do góry i utrzymania się WIG20 powyżej tego poziomu przez kolejne dwa, trzy miesiące. Docelowo nie zdziwiłbym się jednak, gdybyśmy zobaczyli na WIG20 1 tys. pkt.
Popatrzmy jednak na Wall Street. Niby jest tam potworna panika, system się wali, ale jednocześnie spadki są niewielkie. Nie zostały pogłębione dołki z pierwszej połowy października, wyprzedaż akcji hamuje. Widać, że buduje się tam formacja wybicia górą, a nie dołem. Sygnał wyprzedaży przyszedł na początku bessy z USA, więc spore odbicie również może być tam zapoczątkowane. Do takiego scenariusza nie pasuje jedynie zachowanie się kursu EUR/USD, które przełamuje z łatwością wszelkie wsparcia. Warto jednak podkreślić, że to w przypadku giełdy bardziej sprawdza się analiza techniczna, a nie w przypadku walut. Not. AB
Grzegorz Mielcarek, członek zarządu Investors TFI:
Dołek jest na pewno bliżej, niż dalej. Barierą, która psychologicznie dla rynku będzie trudna do przebicia, jest 1300 pkt. Trudno mówić, że spadniemy dużo bardziej. Jeszcze w październiku jest duże prawdopodobieństwo, że zobaczymy się średnioterminowe dołki. Ukształtowaniu dna będzie zagrożone, jeśli na rynek trafią jakieś nowe złe wiadomości. Docelowo to możemy spaść nawet do 1000 pkt. To będzie bardzo silny poziom wsparcia, bo od takiej wartości WIG20 był notowany.
Przemysław Kwiecień, główny analityk XTB:
Powodem obserwowanych spadków jest po raz kolejny Azja. Kolejna sesja silnych spadków każe znowu zastanowić się gdzie jest dno. Jednak na rynku jest tak silna panika, że poziomy w tej chwili odgrywają drugorzędną rolę. W dodatku szacowanie jakichkolwiek dołków przy takiej panice graniczy z wróżeniem z fusów.
Być może sytuacja poprawi się w drugiej połowie tygodnia, bo w środę poznamy decyzję Fed w sprawie cięcia stóp procentowych. Z drugiej strony może też dojść do radykalnej zmiany nastrojów w każdej chwili, co z reguły bywało normą przy tak silnej panice.