Dr G. był ordynatorem kardiochirurgii w warszawskim szpitalu MSWiA od 2001 do 2007 r. - do momentu gdy funkcjonariusze CBA wyprowadzili go ze szpitala w kajdankach na oczach pacjentów. Ciążą na nim zarzuty korupcyjne, które znalazły się w akcie oskarżenia, jaki trafił do sądu w 2008 r. Obejmuje on ok. 40 czynów.
Proces w tej sprawie toczy się w Warszawie.Po głośnym zatrzymaniu Mirosława G. klinika kardiochirurgii przy Wołoskiej w Warszawie przestała istnieć. Zaczęła działać na nowo we wrześniu tego roku, ale jej szef, Paweł Rudziński, krótko po uruchomieniu kliniki miał wypadek i wciąż jest nieprzytomny. Szpital MSWiA chce, żeby zastąpił go dr G.
- Zgodził się wstępnie na powrót do pracy do czasu wyzdrowienia swojego przyjaciela. Dyskusja, od kiedy i na jakich warunkach miałoby to nastąpić, jest przed nami - mówi „GW” dyrektor Marek Durlik.
Lekarz ma też inne plany. - Zdecydowałem się na wyjazd za granicę, będzie to możliwe na początku roku. Do jakiej kliniki wyjeżdżam, nie powiem przed podpisaniem kontraktu, negocjacje jeszcze się toczą. A dyrektor Durlik zaproponował mi powrót na Wołoską. – potwierdził.