Dramatyczna przecena bitcoina

Marcin Dziadkowiak, Bankier.pl
opublikowano: 2018-12-17 22:00

Kurs flagowej kryptowaluty znajduje się 83 proc. poniżej rekordu wszech czasów zanotowanego 17 grudnia 2017 r.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • Czy - i kiedy - rynek spodziewa się nowej hossy na bitcoinie
  • Jak długo może potrwać trend spadkowy
  • Dlaczego inwestorzy odwrócili się od bitcoina

 

Minął rok od dnia, w którym bitcoin osiągnął najwyższą cenę w historii notowań na giełdach. Choć ze względu na zdecentralizowany rynek trudno ustalić jedną rekordową cenę, to często przyjmuje się za rekordowy poziom 19 783,21 USD — kurs indeksu bitcoina publikowany przez serwis Coindesk. O tym, jak wyglądał ostatni rok na bitcoinie i w ogóle rynku kryptowalut, najdobitniej świadczą liczby. W grudniu 2017 r. cena bitcoina dobijała do 20 tys. USD. Obecnie to około 3,2 tys. USD. Na giełdzie BitBay, gdzie bitcoinem handluje się w złotych, rekordowy kurs był bliski 68 tys. zł. Dziś to około 12,2 tys. zł, czyli 82 proc. niżej. Kapitalizacja bitcoina w grudniu ubiegłego roku wynosiła około 330 mld USD, a cały rynek kryptowalut był wyceniany na ponad 800 mld USD. Obecnie to — odpowiednio — 56 mld USD i 101 mld USD.

Fot. REUTERS-Dado Ruvic

Bessy na bitcoinie

Choć tegoroczna bessa na bitcoinie jest spektakularna, nie jest pierwszą, jaką przeżywają rynkowi wyjadacze. Bitcoin ma już za sobą blisko 10-letnią historię istnienia i blisko 9-letnią historię notowań na giełdach. W tym czasie przeżył wiele wzlotów i upadków. Spadki zwykle trwały kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt dni. Były za to bardzo dotkliwe, redukując kurs od 30 do nawet 80 proc. Głęboka bessa panowała dwukrotnie: w drugiej połowie 2011 r. i od listopada 2013 do stycznia 2015 r. W czasie obecnej bessy znajdujemy się jednak w zupełnie nowej sytuacji. Rynki byka, jakie poprzedzały obie wcześniejsze bessy, powodowały wprawdzie, że udział bitcoina w łącznej kapitalizacji rynku kryptowalut spadał, to jednak do roku 2017 bitcoin był prawdziwym flagowym okrętem rynku kryptowalut. Był zdecydowanie najbardziej rozpoznawalnym tokenem, co było widać po jego udziale w kapitalizacji całego rynku, która incydentalnie tylko spadała poniżej 80 proc. Ubiegłoroczna hossa przyniosła przełom — wprawdzie bitcoin nie został zdetronizowany, ale jego udział w rynku kryptowalut po raz pierwszy spadł poniżej 50 proc. i od mniej więcej połowy ubiegłego roku oscyluje wokół 40 proc. Ostatnia hossa przyniosła dynamiczny wzrost całego rynku kryptowalut i znacznie ostrzejszą konkurencję o prymat na rynku. Był nawet moment, kiedy pozycja bitcoina wydawała się realnie zagrożona przez ethereum. W połowie 2017 r. udział ethereum w kapitalizacji rynku tokenów wynosił blisko 33 proc., a bitcoina spadł poniżej 38 proc. Potem jednak trendy się odwróciły. To pokazuje, że choć bitcoin wciąż jest najważniejszy i najbardziej rozpoznawalny na rynku, to jednak ma już godnych siebie rywali. Tokeny, które mają nowocześniejsze, szybciej działające protokoły i mogą pełnić nowe zadania.

Kiedy nowa hossa?

Wielu inwestorów na rynku kryptowalut jak kania dżdżu wypatruje nowej hossy. Według danych serwisu Buy Bitcoin Worldwide, w przeszłości były dwa dłuższe okresy, kiedy rynek musiał poczekać na nowe rekordy. Pierwszy to okres drugiej połowy 2011 r. oraz cały rok 2012. Wtedy to inwestorzy musieli czekać 622 dni na pokonanie ówczesnego rekordu wszech czasów. Drugi tego typu okres był niemal dwukrotnie dłuższy i trwał przez 1176 dni. Na rynku mamy więc do czynienia obecnie z trzecim większym rynkiem niedźwiedzia.

Gdyby poszukać analogii, to na kolejny rekord wszech czasów powinniśmy poczekać około 2400 dni, czyli ponad 6 lat. Nie oznacza to oczywiście, że tak długo będzie trwała bessa. Biorąc pod uwagę długość poprzednich dwóch rynków niedźwiedzia, jeśli pierwszy trwał pół roku, a drugi rok, to obecna bessa mogłaby potrwać dwa lata. Tego typu przewidywania to jednak tylko „zabawa” wykresami. Nie powinna być podstawą do podejmowania żadnychdecyzji inwestycyjnych. To rynek ma zawsze rację, a jego bieżąca obserwacja powinna weryfikować wszelkie nasze przewidywania, do których nie należy się absolutnie przywiązywać.

Gorąca linia

Ubiegłoroczna hossa była jak dotąd największą hossą na bitcoinie. Choć jej najbardziej dynamiczny okres przypadł na ostatni kwartał 2017 r., to jej źródeł należy wypatrywać już w ostatnim kwartale 2015 r., kiedy to zaczynał się rodzić nowy trend wzrostowy. Ten trend nastąpił jednak po ponad roku bessy i kolejnych kilku miesiącach stabilizacji. Jeśli zatem tym razem mieliśmy do czynienia z rekordową hossą, to również trend spadkowy powinien potrwać rekordowo długo. Warto sobie zdać sprawę, że w końcówce 2017 r. i na początku 2018 r. rekordowo duża grupa ludzi na świecie dowiedziała się o istnieniu kryptowalut. Byli oni ich nabywcami w najbardziej gorącej fazie rynkowej hossy, tym samym kupowali bitcoiny po najwyższych cenach i ponieśli największe straty. Dla tych inwestorów jeszcze długo rynek ten będzie się kojarzył jednoznacznie negatywnie. W Stanach Zjednoczonych uruchomiono nawet gorącą linię telefoniczną dla ludzi, którzy mają myśli samobójcze w wyniku strat poniesionych na rynku kryptowalut. W tym najbardziej gorącym okresie hossy zainicjowanych zostało również bardzo wiele projektów opartych na tokenach, które zebrały w ramach ICO (initial coin offering — tokenowy odpowiednik oferty akcji na rynku pierwotnym) rekordowe środki na rozwój od inwestorów. Wiele z tych projektów było oszustwami, wiele innych zakończyło się niepowodzeniem. Także tutaj inwestorzy musieli liczyć się z dużymi stratami. Oni tak łatwo na rynek nie wrócą.