Powódź nie oszczędziła polskich dróg, budowa wielu opóźni się. A wykonawcy biją się o kolejne zlecenia.
Powódź nie oszczędziła polskich dróg, budowa wielu opóźni się. A wykonawcy biją się o kolejne zlecenia.
Powódź nie oszczędziła polskich dróg, budowa wielu opóźni się. A wykonawcy biją się o kolejne zlecenia.
Powódź nie oszczędziła polskich dróg, budowa wielu opóźni się. A wykonawcy biją się o kolejne zlecenia.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zapewnia, że mimo powodzi zdąży z budową szybkich tras przed EURO 2012. Ale są też odcinki, na których będą poślizgi. I to niemałe.
"Najdłuższe szacowane opóźnienie wynosi 6 miesięcy dla odcinka autostrady A8 będącej obwodnicą Wrocławia" — napisała GDDKiA w komunikacie.
Planowanym terminem oddania był czwarty kwartał 2010 r.
— Mieliśmy już meldunek z Wrocławia. Pełne dane dotyczące skutków i strat wywołanych powodzią będziemy mieć jednak dopiero w poniedziałek — mówi Dariusz Słowiński, dyrektor ds. rozwoju Strabaga, generalnego wykonawcy tej inwestycji.
Kto zapłaci za wydłużenie robót — tego też nie wiadomo. Prawdopodobnie koszty zostaną pokryte z ubezpieczenia, bo każdy kontrakt jest ubezpieczony.
Kolejną trasą, której grozi duże opóźnienie jest odcinek na A1 z Piekar Śląskich do Maciejowa. Planowany termin oddania to czwarty kwartał 2011 r., ale faktycznie inwestycja wykonana będzie 4 miesiące później.
"Na pozostałych inwestycjach, które zostały objęte powodzią średnie opóźnienie może wynieść do 6 tygodni" — dodaje GDDKiA.
Wciąż też szuka wykonawców na nowe trasy. A jest ich bez liku. Wnioski w przetargu na odcinek A1 Stryków — Tuszyn złożyło aż 17 konsorcjów, podczas gdy jeszcze 2-3 lata temu dyrekcja mogła liczyć na nie więcej niż 5-6 ofert.
Podpis: KAP