W maju Rada Polityki Pieniężnej (RPP) już po raz ósmy podniosła stopy procentowe. W efekcie obecnie przedsiębiorcy muszą mierzyć się z wysokimi kosztami finansowania. Jak odbija się to na rynku kredytowym i jak dużo podwyżek wytrzymają firmy?

Ostrzejsze kryteria
Decyzje RPP wpłynęły także na zaostrzenie kryteriów udzielania przez banki wszystkich rodzajów kredytów dla firm. Nastąpiło to już w pierwszym kwartale tego roku - czytamy w wynikach najnowszej ankiety Narodowego Banku Polskiego (NBP) na temat sytuacji na rynku kredytowym. Powodem tego jest właśnie wzrost stóp procentowych, ale także pogorszenie się sytuacji gospodarczej kraju i większe ryzyko działalności w niektórych branżach. Nie zmieniły się natomiast znacząco warunki kredytowania ani koszty.
– Marże pozostają na niezmienionym poziomie - przyznaje Ewelina Sobczak, ekspert do spraw finansowania firm w mBanku.
Warto jednak pamiętać, że nawet istniejące umowy można próbować negocjować.
– Na każdym etapie funkcjonowania umowy kredytowej kredytobiorca może zwrócić się do banku o zmianę oprocentowania – ze zmiennego na stałe. Bardzo często zmiany parametrów kredytu w trakcie trwania umowy wiążą się z ponowną analizą sytuacji finansowej kredytobiorcy oraz podpisaniem stosownego aneksu do umowy. Potencjalny koszt, jaki musi ponieść przedsiębiorca, wynika właśnie z podpisania aneksu do funkcjonującej umowy kredytowej i zwykle jest indywidualnie negocjowany z przedsiębiorcą – tłumaczy Dominika Byrska, dyrektor departamentu strategii i rozwoju bankowości przedsiębiorstw w Pekao SA.
Banki zauważyły także istotne ograniczenie aktywności firm na rynku kredytowym. Jako jeden z powodów podają agresję Rosji na Ukrainę i jej negatywne skutki. Popyt na finansowanie spadł w większości segmentów rynku kredytowego, z wyjątkiem kredytów krótkoterminowych dla dużych przedsiębiorstw i długoterminowych dla MŚP.
W najbliższym czasie banki będą nadal zaostrzały kryteria udzielania kredytów dla firm. Spodziewają się też dużego spadku popytu.
– Rosnąca łączna cena kredytowania będzie zniechęcała przedsiębiorców do zwiększania zadłużenia, a jednocześnie banki, analizując zdolność kredytową, będą musiały brać pod uwagę wyższe koszty obsługi zadłużenia. Zainteresowanie kredytem i jego dostępność może spaść – mówi Maciej Radzki, dyrektor departamentu bankowości przedsiębiorstw w banku Millennium.
Spore zapotrzebowanie w przypadku kredytów krótkoterminowych dla dużych firm ma się jednak utrzymać.
Gdzie popyt spada, a gdzie rośnie
Spadku popytu na finansowanie krótkoterminowe nie widać, bo firmy starają się poprawiać swoją płynność.
– Dlatego zwiększają dostępne linie kredytowe. Dotyczy to szczególnie branż, które mocno odczuwają wzrost cen swoich głównych surowców – mówi Maciej Radzki.
Inaczej jest w przypadku finansowania długoterminowego, a zwłaszcza inwestycyjnego.
– W tym przypadku obserwujemy, że przedsiębiorstwa odsuwają w czasie decyzje, mając świadomość, że rosnące koszty długu mogą postawić pod znakiem zapytania opłacalność projektów. Na to zjawisko nakładają się dodatkowo rosnące koszty wykonawstwa, które znacznie utrudniają budżetowanie inwestycji. W efekcie wiele firm odracza decyzje o rozpoczęciu projektów, rozkłada je na etapy lub ogranicza ich zakres. To przekłada się na mniejsze zainteresowanie kredytem inwestycyjnym – mówi Maciej Radzki.
Zgadza się z nim Bartłomiej Trzósło, menedżer w PKO BP.
– Otoczenie rynkowe od dłuższego czasu stanowi ogromne wyzwanie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Po dwóch latach funkcjonowania w trudnych, pandemicznych warunkach nastąpił okres bardzo szybkiego wzrostu stóp procentowych. Efektem są wyższe koszty obsługi zadłużenia. To - w połączeniu ze wzrostem cen energii oraz surowców i produktów wykorzystywanych w bieżącej działalności - sprawia, że koszty prowadzenia działalności gospodarczej rosną z miesiąca na miesiąc. Taka sytuacja powoduje wzrost zapotrzebowania wśród firm na krótkoterminowe kredyty obrotowe i pożyczki, przy jednoczesnym ograniczonym zainteresowaniu inwestycjami - mówi Bartłomiej Trzósło.
Santander Bank Polska wciąż notuje duże zainteresowanie finansowaniem, także inwestycyjnym.
– Pomimo wyższych kosztów klienci korporacyjni w większość kontynuują realizację inwestycji. Rosną też ich potrzeby na finansowanie kapitału obrotowego. Często decydują się także na zabezpieczenie surowców i materiałów na dłuższy okres w celu ograniczenia ryzyka turbulencji w łańcuchach dostaw – tłumaczy Maciej Zawiślak, dyrektor departamentu finansowania korporacji w Santander Bank Polska.
Dodaje, że firmy chętniej decydują się na kredyty w euro, ponieważ stopy referencyjne są w tym przypadku dużo niższe.
Wśród MŚP nie widać drastycznego spadku popytu na finansowanie.
– W styczniu i lutym - w porównaniu z analogicznymi miesiącami w zeszłym roku - widoczne było mniejsze zainteresowanie kredytami wśród przedsiębiorców. W marcu sytuacja się ustabilizowała i obserwowaliśmy wzrosty – mówi Ewelina Sobczak.
– Marzec był bardzo dobry, jeśli chodzi o poziom sprzedaży kredytów, a przecież podwyżki stóp zaczęły się znacznie wcześniej. Jak widać, potrzeby przedsiębiorstw, wywołane m.in. inflacją, są duże – przyznaje Filip Jaskuła, dyrektor w obszarze segmentu MŚP w Santander Bank Polska.
To nie koniec wzrostów
Przedsiębiorcy próbują radzić sobie w obecnej sytuacji, stawiając na kredyty oparte na stałej stopie procentowej.
– Jeszcze do niedawna większą popularnością cieszyły się kredyty o zmiennej stopie procentowej, a te ze stałą stopą stanowiły marginalny odsetek zaciąganych przez firmy zobowiązań finansowych. Obecnie w przypadku nowych kredytów firmowych obserwujemy wzrost zainteresowania instrumentami zabezpieczającymi stopę procentową - mówi Dominika Byrska.
– Sprzedajemy coraz więcej kredytów z zabezpieczeniem poziomu stóp procentowych. Mamy też ofertę ze stałą stopą procentową, która stanowi prawie jedną czwartą naszych kredytów obrotowych – wtóruje jej Filip Jaskuła.
Przedsiębiorcy zdecydowanie częściej wnioskują też o przedterminowe spłaty albo nadpłaty kredytów.
W najbliższych miesiącach muszą liczyć się z jeszcze większym wzrostem kosztów finansowania oraz spadkiem zdolności kredytowej.
– Dostępność kredytów już została skorygowana ze względu na wzrosty stóp procentowych. Już dzisiaj zdolność kredytowa wielu firm jest dużo niższa niż przed rokiem – przy takich samych warunkach spełnianych przez przedsiębiorcę. W przypadku kontynuacji wzrostu stóp procentowych spodziewamy się dalszego ograniczenia zdolności kredytowej – mówi Ewelina Sobczak.
Zapowiedzi prezesa NBP sugerują, że majowa podwyżka stóp procentowych nie była ostatnią. Przedsiębiorcy muszą być przygotowani na dalszy wzrost kosztów. Czy wytrzymają ten wstrząs? Zdaniem ekspertów sprzyja im to, że w minionym roku odnotowali dobre wyniki, mają więc sporą poduszkę płynnościową. Sytuacja jednak się pogarsza.
– W wynikach firm po pierwszym kwartale obserwujemy spadek rentowności, spowodowany głównie kosztami surowców i kosztami pracy. W znacznie mniejszym stopniu jest to efekt droższych kredytów. Z drugiej strony widzimy, że wiele firm skutecznie przenosi wzrost kosztów na ostatecznych odbiorców i cały czas odnotowuje bardzo dobre wyniki – mówi Maciej Radzki.
Problemy w najbliższym czasie mogą mieć firmy działające w bardzo konkurencyjnych branżach i takie, które nie są w stanie przerzucić kosztów na klientów.
