Drugie życie zabawek

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2013-09-18 00:00

W listopadzie na aukcji w Londynie pojawi się 150-letni domek dla lalek. Cena wywoławcza 10 tys. GBP. To niewiele, bo zabytkowe zabawki są warte coraz więcej

Wyobraźcie sobie wiktoriański, XIX-wieczny, świat w skali mikro: miniaturowe suknie na porcelanowych damach, malutkie metalowe garnki i narzędzia kuchenne, kilkumilimetrowe ceramiczne i szklane naczynia, wyszywane poduchy na krzesłach, misternie tkane dywany, a nawet obrazy i lustra na ścianach. Wszystko rozłożone w 9 pokojach na 3 piętrach, ręcznie wykonane w 1890 r. i wystawione na sprzedaż 19 listopada za... 10 tys. GBP (około 50 tys. zł).

Stare domki dla lalek zachwycają Anetę Popiel-Machnicką jako stopklatki dawnych czasów. Część swojej kolekcji pokazuje na wystawach, aktualnie - w Muzeum Rybnickim. Prezentowana przez nią w Katowicach wystawa „Dom lalki - rzeczywistość w miniaturze" otrzymała nominację do nagrody Wydarzenie muzealne roku - Sybilla 2011 oraz wyróżnienie przyznane przez marszałka województwa śląskiego. (Fot. www.Belleepoque.pl)
None

Dużo? — To dobra cena wywoławcza, ale dom jest wart dużo więcej — mówi Aneta Popiel-Machnicka, reżyserka filmów dokumentalnych, a prywatnie kolekcjonerka i renowatorka zabytkowych domków dla lalek.

Każda z lalek jest warta 2-3 tys. zł, każdy mebelek, zestaw naczyń — podobnie, zwłaszcza że razem z domkiem stanowią oryginalną całość, a nie przypadkową zbieraninę, jak to się często zdarza, nawet w muzeach. Ostatnio na aukcji w Wielkiej Brytanii sprzedano podobny wielkością domek, tylko zupełnie nowy za 50 tys. GBP.

Kto może stawić się na aukcji w Gloucestershire? Muzea zabawek, których nie brak w Europie, rzesza kolekcjonerów z Wielkiej Brytanii, Holandii lub Niemiec, a nawet inwestorzy, bo choć to rynek niszowy, można na nim zarobić. W Polsce ceny zabytkowych zabawek od kilku lat rosną.

— Ludzie powoli orientują się, że zabytkowe lalki mają nie tylko wartość sentymentalną, ale też artystyczną. Zaczynają wystawiać na sprzedaż skarby znajdujące się na strychach — mówi Aneta Popiel-Machnicka. Gdy 10 lat temu zaczynała gromadzić swoją kolekcję, komplet starych mebelków z lat 50. można było na Allegro kupić za kilkanaście-kilkadziesiąt złotych, dziś — nawet za kilkaset, choć nadal zdarzają się tzw. okazje.

— Wtórny rynek zabawek jest w naszym kraju w powijakach — uważa Przemysław Krystian z Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach. Kolekcjonowaniem takich przedmiotów zajmują się albo pojedyncze osoby, albo rodziny 30-40-latków, pragnące z sentymentu przywołać swoim dzieciom własne dzieciństwo. I choć na wystawy zabytkowych zabawek ściąga w Polsce coraz więcej osób, pasja ich zbierania jeszcze nie jest realizowana na masową skalę, jak to jest w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy USA.

— To pokłosie naszej historii, w której zabawki były raczej luksusem. Przekazywano je młodszemu rodzeństwu, bawiło się nimi wiele pokoleń dzieci — wyjaśnia Aneta Popiel-Machnicka.

Innym przejawem polskiego „opóźnienia” jest ciągle znikoma, choć rosnąca liczba dorosłych kolekcjonerów domków dla lalek. Taką niszę postanowiła rok temu zapełnić Ewa Lichańska z Konina, założycielka pierwszego w Polsce sklepu internetowego Domkowa4.pl z domkami i wyposażeniem do nich.

— Klientów przybywa, ale o takich liczbach jak w Niemczech czy Wielkiej Brytanii możemy tylko pomarzyć — mówi Ewa Lichańska.

Dziś podobnych sklepów jest już 3, ale wielkich pieniędzy właścicielom nie przyniosą.

— Polaków ciągle nie stać na drogie hobby, chociaż domki oznaczają wydatki porównywalne do utrzymania kolejek elektrycznych czy budowy modeli samolotów — wyjaśnia Ewa Lichańska. Koszt domku w skali 1:12 z wyposażeniem i oświetleniem oscyluje w granicach 2,5-3,5 tys. zł.

Zabawki nie dla dzieci

W Europie regularnie odbywa się kilkanaście targów poświęconych sztuce miniaturowego odwzorowania świata, na których kolekcjonerzy mogą zaopatrywać się w nowe okazy. Najsłynniejszy to Kensington Dollshouse Festival, organizowany co roku w Londynie. Pasjonaci tej sztuki znajdą tam nie tylko odrestaurowane zabytkowe okazy domków dla lalek, ale również artystyczne produkcje zupełnie współczesne czy gotowe zestawy do samodzielnego wykonania miniatur. Na tradycji posiadania lalkowych domków zarabiają do dziś firmy produkujące akcesoria do nich, m.in. niemieckie Mini Mundus, Reutter Porzellan i Dieter-Dorsch.

Osobnym zjawiskiem jest spotykana powszechnie w USA i Japonii pasja zbierania „zwykłych”, masowych zabawek w oryginalnych opakowaniach. Dorosłe panie i dorośli panowie są gotowi wydać majątek na kilkudziesięcioletnią, lecz fabrycznie zapakowaną lalkę Barbie z limitowanej kolekcji, równie wiekowego Action-Mana lub kilkunastoletnią, a ciągle nową, figurkę z „Gwiezdnych wojen”.