Rynki zagraniczne są motorem napędowym dla rosnącej branży poligraficznej. W ubiegłym roku aż o 50 proc. wzrósł eksport produktów, klasyfikowanych przez GUS jako „książki, gazety i inne wyroby przemysłu poligraficznego”. Rósł też eksport opakowań papierowych i kartonowych, a także etykiet.



Z jednej strony branża rośnie dzięki niższym kosztom siły roboczej niż na zachodzie Europy, a z drugiej — dzięki coraz bardziej nowoczesnej i silniejszej bazie produkcyjnej, w którą inwestowano m.in. dzięki funduszom europejskim. Takie są główne wnioski z przygotowywanego przez KPMG i Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga raportu „Rynek poligraficzny i opakowań z nadrukiem”, którego szóstą edycję zaprezentowano w czwartek podczas targów Drupa w Düsseldorfie, największej na świecie imprezie wystawienniczej branży poligraficznej.
Polskie przedsiębiorstwa (i zagraniczne koncerny, które mają wielkie zakłady w Polsce) w ubiegłym roku wysłały za granicę towary łącznej wartości 8,31 mld zł, co oznacza wzrost o jedną trzecią w stosunku do 2014 r. i nominalnie aż o 89 proc. w stosunku do 2011 r. KPMG podaje, że ponad połowa naszego eksportu trafia do Niemiec, 23 proc. do Wielkiej Brytanii, znaczącymi odbiorcami są też Francuzi, Czesi i Holendrzy.
Na ten wynik pracuje 8,8 tys. firm, z czego większość to mikroprzedsiębiorstwa. Branża jest mocno rozdrobniona, ale autorzy raportu zwracają uwagę na coraz silniejszą tendencję konsolidacyjną, na co wpływ ma m.in. zwiększone zainteresowanie inwestorów finansowych poligrafią i opakowaniami.
W czerwcu 2015 r. fundusz Abris, znany m.in. z inwestycji w Siódemkę, Masterlease czy FM Bank, kupił produkującą opakowania kartonowe firmę Graf-Poz. Wcześniej opakowaniowe firmy Akomex i DrukPak kupił i połączył fundusz Highlander Partners. Aktywni są też inwestorzy branżowi. Niedawno plany wielkiej, wartej nawet 400 mln EUR inwestycji w rozbudowę mocy w Polsce ogłosiła fińska grupa Stora Enso. KPMG szacuje, że w tym roku wartość produkcji sprzedanej branży wzrośnie o 5,8 proc., do 14,7 mld zł. Podobne tempo ma być utrzymane w przyszłym roku.
W Unii Europejskiej szybszy wzrost sprzedaży firmy poligraficzne notowały tylko w Hiszpanii i Bułgarii. Jeszcze w 2010 r. (pierwsza edycja raportu) wartość sprzedanej produkcji polskiej branży poligraficznej wynosiła 9,9 mld zł, czyli była o 40 proc. niższa niż teraz, a zatrudnienie sięgało 42,6 tys. osób (o 11 proc. mniej niż teraz). Jest więc dobrze, ale przedstawiciele branży uważają, że mogłoby być znacznie lepiej.
— Polska poligrafia pomimo ogromnej dynamiki wzrostu ciągle jest zaledwie na ósmym miejscu w UE. Przed nami znalazły się m.in. Belgia i Holandia, w których koszt siły roboczej jest prawie trzykrotnie wyższy, a liczba mieszkańców znacznie niższa — podkreśla Jacek Kuśmierczyk, kanclerz polskiego Bractwa Kawalerów Gutenberga.
Przedstawiciele branży narzekają m.in. na słabą dostępność kapitału i niska rentowność. Bardzo słabo oceniają też system kształcenia pracowników sektora poligraficznego. „To wszystko oznacza, że sektor nie może spocząć na laurach z nadzieją, że dobra koniunktura w kraju i za granicą będą motorami napędowymi jego rozwoju w najbliższych latach” — głosi raport.