Rada ds. Gospodarczych i Finansowych (Ecofin), będąca w systemie władz Unii Europejskiej drugą izbą parlamentarną, wczoraj w Luksemburgu wreszcie oficjalnie zatwierdziła pakiet pięciu rozporządzeń i jednej dyrektywy, wzmacniający dyscyplinę finansów publicznych. Większość zapisów negocjowanego ponad rok sześciopaku zacznie obowiązywać 20 dni po ich opublikowaniu w Dzienniku Ustaw UE, czyli jeszcze jesienią. Kierujący posiedzeniem Ecofin minister Jacek Rostowski optymistycznie uznaje pakiet za kręgosłup realnego zarządzania gospodarczego całej UE.
Fatalnie się składa dla Polski, że z każdym tygodniem pogłębia się unijny dualizm — nie tyle prawny, ile finansowy i polityczny. Przecież mityczny już sześciopak, przewidujący m.in. bardziej automatyczne sankcje dla krajów nieprzestrzegających trzymającego finanse w ryzach paktu stabilności i wzrostu, co do zasady dotyczy strefy euro. Tymczasem według polskiej prezydencji ma się stać podstawą dalszego zacieśniania Eurolandu, ale bez wykluczania krajów pozostających jeszcze długie lata przy własnych walutach. Taka była idea projektu Euro Plus, który okazał się jednak kwadraturą koła.
Tydzień po polskich wyborach podział UE na dominującą siedemnastkę oraz obejmującą dziesięć państw resztówkę zyska kolejny wymiar. W poniedziałek, 17 października odbywa się w Brukseli poświęcony zarządzaniu gospodarczemu standardowy szczyt Rady Europejskiej, ale na wtorek zostaje już tylko Eurogrupa pod przewodem Hermana Van Rompuya. W obecnym stanie prawnym UE to drugie spotkanie wciąż ma charakter jedynie konsultacyjno-roboczy, ale w oczach sparaliżowanych strachem rynków wysuwa się absolutnie na plan pierwszy.