Liczba nowo budowanych mieszkań spada o ponad 40 proc. Sprzedaż mebli i sprzętu RTV/AGD spada o ponad 7 proc. Wszystko, co blisko mieszkaniówki, jest w recesji. Ale inne sektory lądują na razie miękko.
Polską gospodarkę można podzielić obecnie na dwie strefy – mieszkaniówka i wszystko w zasięgu pola rażenia bezpośredniego oddziaływania, oraz cała reszta. Ta pierwsza strefa znajduje się w głębokiej recesji, ta druga na razie w łagodnym spowolnieniu. Choć oczywiście w drugiej strefie są branże radzące sobie lepiej lub gorzej, ale generalnie załamania poza mieszkaniówką na razie nie ma. Do odwrócenia cyklu jest jeszcze daleko.

W środę GUS podał kolejną w tym tygodniu paczkę ważnych i ciekawych danych z polskiej gospodarki. Na pierwszy plan wysuwają się dane na temat pozwoleń na budowę oraz nowo budowanych mieszkań. Tutaj mamy potężne spadki, związane z zamrożeniem akcji kredytowej. Liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto, wyniosła w listopadzie 12,1 tys. i była aż o 43 proc. niższa rok do roku. Są to spadki analogiczne do tych obserwowanych w szczycie kryzysu finansowego w 2009 r. Przy obecnych stopach procentowych i regulacjach ostrożnościowych trudno jednak liczyć na szybki restart rynku nieruchomości. Do tego będzie potrzebny głęboki spadek inflacji i powrót stóp na niższe poziomy. Choć możliwe, że lukę popytową na rynku zaczną zapełniać inwestorzy instytucjonalni, mający łatwiejszy dostęp do finansowania i korzystający na wzroście zapotrzebowania na wynajem w warunkach niskiej podaży mieszkań.
W recesji znajdują się też branże związane z nieruchomościami, na przykład producenci i sprzedawcy mebli, sprzętu RTV/AGD, materiałów budowlanych czy wyposażenia wnętrz. Sprzedaż mebli i sprzętu RTV/AGD spadła w listopadzie o 7,6 proc. rok do roku, co nie licząc okresu pandemii z wiosny 2020 r. jest największym spadkiem od niemal 13 lat. Przy czym tutaj działa kilka recesyjnych efektów, które trudno od siebie odróżnić. Oprócz wpływu załamania mieszkaniówki mamy jeszcze efekt nasycenia dużymi zakupami z 2021 r. oraz efekt spadku dochodów ludności, który wywołuje redukcję wydatków na droższe towary.
W innych obszarach gospodarki nie widać jeszcze recesji. Wczoraj pisałem o niezłych danych z polskiego przetwórstwa. Zaś najnowsze dane GUS pokazują, że wciąż jeszcze na plusie jest sprzedaż detaliczna, która w listopadzie wzrosła nieoczekiwanie o 1,6 proc. rok do roku. Mocno rośnie sprzedaż odzieży, farmaceutyków, kosmetyków, czy żywności. Tutaj rolę stymulatora odgrywają zapewne imigranci, a także cięcie podatku dochodowego z połowy roku oraz wakacje kredytowe. Dynamiczny efekt wszystkich tych czynników wkrótce zacznie powoli wygasać.
Niektórzy mają nadzieję, że polską gospodarkę czeka tylko miękkie lądowanie. Na przykład prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys napisał na Twitterze: „Dzisiejsze [wtorkowe – IM] dane wskazują, że polska gospodarka przechodzi tzw. miękkie lądowanie po szokach ostatnich 3 lat. Płace i zatrudnienie idą w górę przy zaskakująco mocnej produkcji przemysłowej i spadku inflacji cen producentów. Uruchomienie Krajowego Planu Odbudowy przy tych trendach pozwoli uniknąć recesji w 2023 roku”.
Możemy trzymać kciuki, by te projekcje się sprawdziły, choć widać sporo zagrożeń.
Podpis: Ignacy Morawski