Dyskrecja Grecja

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2004-06-25 00:00

Każdy, kto spędził wakacje w Grecji, obowiązkowo musiał popróbować retsiny. W starożytnej Grecji, by zapobiec parowaniu alkoholu, wnętrze glinianych naczyń smarowano sosnową żywicą. Powstawał charakterystyczny smak i zapach.

Musiał się spodobać, bo współcześni Grecy zachwycają się nim do dziś. Mnie terpentynowy bukiet nie przypadł jednak do gustu...

Aż dziw, dlaczego Grecja wypadła z winnego rynku, bo przecież tysiące lat temu była to potęga: starożytni produkowali wina już 4000 lat przed naszą erą, a w latach 1000-800 p.n.e. eksportowali je po Europie — i nie tylko. W III wieku p.n.e. potentatami byli winiarze z Rodos — ich wyroby docierały nawet do Armenii! Za swego rodzaju starożytne Bordeaux uważano zaś wina z Chios.

By zyskać odpowiedni smak, Grecy wina obrabiali: mieszano trunki z różnych regionów, dodawano wody morskiej (Kos i Rodos), czyszczono za pomocą gipsu. Po winobraniu Grecy pili młode, lekko sfermentowane wino — jak nasze współczesne Beaujolais Nouveau. A tak w ogóle: wina wówczas należało rozcieńczać wodą, bo samych się po prostu nie dało pić!

Przestrogi antycznych

Na górnym piętrze domów powstawały zasobne „piwniczki”, w których przetrzymywano wina i w 3-metrowych, 40-litrowych amforach. Król Nestor z Pylos trzymał 6000 l w dzbanach, napełnianych z bukłaków z koziej skóry lub świńskich pęcherzy. Należy przypuszczać, że już wtedy wina musiały charakteryzować się skórno-zwierzęcym bukietem.

W starożytnej Grecji wina pito z entuzjazmem — do tego stopnia dużym, że zatroskane władze zmuszone były wprowadzać rygorystyczne ograniczenia. Przetrwały zapisy o dopuszczalnej ilości wina, które można było wypić w czasie stypy — delektowano się nim zresztą zaraz po pogrzebie, już na cmentarzu! A idol ówczesnej młodzieży, niejaki Milon z Krotony (atleta) był w stanie tankować dziennie około 10 l wina!

Do przestróg włączyły się też antyczne autorytety moralne. Hipokrates nauczał, że wino w żadnym wypadku nie powinno być pite ani za zimne, ani za ciepłe! Pisał, że nadmiar zimnego prowadzić może do drgawek i spazmów, nawet gorączki. Przestrzegał przed zdebilnieniem — w wypadku wyboru zbyt ciepłych win. Platon zaś doradzał, by młodych ludzi do lat 18 w ogóle nie zapoznawać ze smakiem win, a ci w sile wieku (około trzydziestki), by pili je z umiarem. Starcom (tym po czterdziestce!) wolno już było wszystko...

Słowo i trunek

Bardziej cywilizowane zasady picia obowiązywały na sympozjach (sympozjon oznaczał współpicie). W dzisiejszym rozumieniu były to swego rodzaju zakrapiane winem dyskusyjne zebrania towarzyskie greckich obywateli płci męskiej. Płeć piękną reprezentowały flecistki, kitarzystki, czasem tancerki, a nawet hetery. W pierwszej części po prostu się obżerano, pod koniec wybierano sympozjarchę: przewodniczył później zasadniczym obradom, autorytatywnie decydował także w sprawach winnych.

No i czuwał nad właściwą proporcją wina z wodą, ustalał liczbę pucharów na łebka, udzielał głosu według ustalonego porządku, pilnował, aby dysputy trzymały się tematu. Dawał sygnał do picia, od którego nikt z uczestników nie mógł się łatwo wymówić. Opornych karano wymyślnie: chodzili na rękach, rozbierali się do naga czy nosili flecistki po sali. Ostro traktowano też podłączających się do obrad metodą „na sępa”.

Uczestnicy sympozjów wygodnie układali się na sofach. Niektórzy zakładali na głowy metalowe przepaski — miały chronić przed uderzaniem wina do głowy. Obrady otwierał hymn na cześć Dionizosa. Potem rozpoczynały się dyskusje. Dolewano wina, niewolnicy przemywali wonnościami stopy uczestników...

Katastrofa

Nastała kilkusetletnia turecka okupacja. Greckie wina na wieki przestały się pojawiać na stołach Europy. Powrót do normalności nadszedł z niepodległością w 1830 roku. W 1937 roku powołano w Atenach pierwszy Instytut Wina. Ale II wojna światowa zadała cios odradzającemu się winiarstwu. Jeszcze w czasie akcesu Grecji do UE nie istniały prawne regulacje greckiego winnego rynku. Brak kontroli nad jakością wykorzystali inni gracze: Francja, Hiszpania, Portugalia i Włochy. Greckie wina zepchnięto na prowincjonalny, europejski margines!

Waleczni Grecy przeciwnościom się nie poddawali, choć gorący klimat winogronom wcale życia nie ułatwia. Błogosławieństwem dla nich jest jedynie schładzająca, wszechobecna morska bryza. Ze względu na upały ciężkie życie mają szczególnie wina białe, chociaż są także w Grecji nieco chłodniejsze rejony, a tam to już raj również i dla białych winek.

Nowy kurs

Na początku lat 80. pojawili się wykształceni we Francji enolodzy, nowoczesne technologie i racjonalny, użyteczny system apelacji (20 okręgów winnych). Upowszechniły się takie szczepy winogron jak Merlot, Cabernet Sauvignon, Cabernet Franc i to nie kosztem tych rdzennie greckich. A Wergiliusz pisał, że łatwiej obliczyć ziarnka piasku na plaży niż wymienić wszystkie ich gatunki. Grecy faktycznie mogą się pochwalić jakimiś 300 rodzimymi szczepami!

Jadąc na olimpiadę, warto spróbować niektórych. Warte polecenia są czerwone wina z winogron Aghioghitiko (z regionu Nemea) i Xinomavro (z Naousa) czy białe z Assyrtico — z uroczej wyspy Santorini.

Ale ani region, ani rodzaj winogron nie pomoże, jeżeli winiarz jest taki sobie. Których producentów należałoby rekomendować? Na pewno Arghyros (deserowe), Parparoussis, Gaia, Lazaridis, Skouros, Sigalas, Boutaris, Gerovassiliou, Tselepos czy Oenoforos. Ale uwaga — nowa fala znakomitych greckich czerwonych win wymaga leżakowania. Jeżeli kupować coś do szybkiej konsumpcji, to te, które już sobie godnie powypoczywały! Czerwone najlepiej wybierać z lat 1997-98; na 2000 r. może trochę za wcześnie, choć był to rok dla win greckich łaskawy. Gdzie kupować? W Atenach pełno sklepów z dużą ofertą. Mnie akurat najbardziej przypadł ten w dzielnicy Kolonaki (ul. Ipsilantou 13-15, niedaleko Hiltona).

Które z konkretnych win szczególnie warto posmakować? Z czerwonych — Epilegmeni Nemea (Parparoussis) z 1997 lub 1998 roku czy Ktima Gaias z 1998 roku, z białych — Ktima Arghyroy Vareli (Arghyros) czy Amethystos (Lazardi). Warte grzechu są też wina deserowe — jak Vinsanto 82 (Arghyros), Ostria 85 (Eos Kissamou) albo Nyx NV (Spilipoulos).

Rozpiętość cen duża. Za wina z wyższej półki — mimo że w Europie nie są bliżej znane — Grecy wołają aż 18-20 euro! Rozszyfrować „kota w worku” też niełatwo — informacje o winie na etykiecie drukuje się alfabetem greckim. Wiadomo — dyskrecja Grecja!