Zamknięte sklepy, ograniczenia w produkcji, problemy z zamówieniami i niepewność dotyczącą przyszłości — kilkadziesiąt firm z GPW zdecydowało, że w takim otoczeniu lepszym wyborem będzie wstrzymanie się z decyzją o dywidendzie do czasu, aż lepiej będzie można ocenić wpływ pandemii na ich wyniki.



Rezygnacja z dywidendy to trudna decyzja, akcjonariusze, którzy oczekiwali wypłaty, muszą bowiem wyrzec się przypadającejim zwyczajowo części zysku. Wiele firm zawieszających wypłatę deklaruje, że zatrzymany zysk może wypłacić w przyszłym roku. To rozwiązanie ma jednak pewną wadę — w historii spółki pojawia się rok bez wypłaty dywidendy. W teorii to tylko statystyka, której istotność blednie w dobie gospodarczej niepewności związanej z koronawirusem. Niektóre spółki słyną jednak z tego, że od kilkudziesięciu lat regularnie, rok w rok, dzielą się z akcjonariuszami zyskiem. To część ich giełdowej tożsamości, co sprawia, że tym trudniejsza jest rezygnacja z tegorocznej dywidendy.
Na Wall Street powstało nawet określenie „dywidendowi arystokraci”. To grono spółek, które nie tylko od 25 lat regularnie dzielą się zyskiem, ale proponują również coraz wyższe dywidendy. Na potrzeby artykułu przyjęliśmy, że polscy dywidendowi arystokraci to firmy, które dzielą się zyskiem od co najmniej 2008 r., a więc okresu obejmującego poprzedni kryzys gospodarczy. Po 2019 r. na rynku obecnych było 15 takich emitentów. Obecny kryzys grono to niestety z dużą dozą prawdopodobieństwa uszczupli.
Gotowi do abdykacji
Z listy wypadnie najprawdopodobniej Stalprofil. Spółka dzieliła się zyskiem regularnie od 2001 r. 25 czerwca akcjonariusze będą głosowali jednak nad rekomendacją zarządu, by przekazać cały ubiegłoroczny zysk na kapitał zapasowy.
„W ocenie zarządu przeznaczenie na kapitał zapasowy 100 proc. ogólnej sumy zysku bilansowego za rok 2019 powiększy wartość kapitałów własnych spółki, a tym samym zwiększy bezpieczeństwo finansowe w obliczu prognozowanego trwałego spowolnienia gospodarki polskiej i światowej, spowodowanego przedłużającą się epidemią COVID” — informowano w komunikacie.
Stalprofil realizuje spore inwestycje m.in. w sieci przesyłowe gazu i modernizacje składów handlowych, stąd spółce zależy na płynności finansowej, którą dywidenda mogłaby nieco uszczuplić.
Podobną rekomendację wydał także zarząd ATM Grupy, spółki, która na czas lockdownu musiała wstrzymać prace w studiu nagraniowym. Wcześniej firma dzieliła się zyskiem nieprzerwanie od 2004 r. Natomiast od 2007 r. zyskiem dzielił się Dom Development. Koronawirus nie tylko utrudniał sprzedaż mieszkań, ale także postawił spory znak zapytania nad przyszłością deweloperskiejhossy. Politykę dywidendy zawieszono, choć zarząd zastrzegł, że decyzja może ulec zmianie „po lepszym zrozumieniu efektów pandemii”. Walne przesunięto i losy dywidendy wciąż nie są znane.
Ogromny znak zapytania stoi również przy dywidendach z Eurocashu (regularne wypłaty od 2006 r.), Dębicy (od 1997 r.) i Efektu (od 2001 r.). Ta ostatnia firma już przed rokiem ścięła wypłatę do symbolicznych 10 groszy na akcję, a teraz dodatkowo ma za sobą kontrowersyjną emisję akcji. Efekt zatem już wcześniej w pewnym sensie skreślił się z listy. Dębica ma za sobą zamknięcie zakładów w trakcie lockdownu, a w maju dodatkowo pojawiły się problemy z zaległym podatkiem. W spółce karty rozdaje jednak Goodyear, decyzja będzie zatem zależała przede wszystkim od potrzeb głównego akcjonariusza. Eurocash z kolei z jednej strony korzystał na koronawirusowym wzroście popytu na produkty spożywcze, z drugiej zanotował w I kwartale 2020 r. aż 61 mln zł straty (względem 39 mln zł przed rokiem). Polityka dywidendowa wciąż jednak obowiązuje, stąd inwestorzy nadal mogą liczyć, że na przesuniętym walnym zatwierdzona zostanie wypłata.
Złoty środek
Niektóre spółki zdecydowały się na kompromis między utrzymaniem corocznych wypłat a ostrożnością finansową w dobie pandemii. Tak zrobił np. producent aparatury pomiarowej Apator, który zyskiem dzieli się nieprzerwanie od 2001 r. W zeszłym roku toruńska spółka wypłaciła 1,3 zł na akcję i w tym miało być podobnie. Zarząd poinformował jednak, że ścina rekomendację do 1,1 zł.
„Nowa rekomendacja podyktowana jest zwiększoną ostrożnością w podejściu zarządu do oceny przyszłej sytuacji gospodarczej, szczególnie uwzględniając potencjalny wpływ pandemii, nie w pełni możliwy do oszacowania na bieżącym etapie” — podano w komunikacie.
Jeszcze dalej poszedł zarząd Żywca (na liście dywidendowej od 2003 r.). Spółka wypłaciła już wcześniej 15 zł zaliczki, we wtorek zarząd zdecydował jednak, że będzie rekomendował, by zaliczka była jedyną wypłatą z zysku za ubiegły rok. Dla porównania, z zysku za 2018 r. wypłacono akcjonariuszom 30 zł na akcję. O przeszło połowę niższą dywidendę rekomenduje także zarząd Hydrotora (regularne wypłaty od 1999 r.). Spółka w I kwartale 2020 r. wykazała pierwszą stratę po 28 kwartałach z rzędu zakończonych zyskiem.
Moc jest z nimi
Koronawirus nie wszędzie jednak przyniósł cięcia dywidend. Przykładem jest Śnieżka, której walne we wtorek zatwierdziło wypłatę 2,6 zł na akcję, czyli takiej samej kwoty, jak przed rokiem. Spółka zyskiem dzieli się nieprzerwanie od 2004 r. Podobną do zeszłorocznej dywidendę otrzymali w środę na swoje konta akcjonariusze Asseco Poland. To dla tej firmy 15 rok z dywidendą z rzędu.
Więcej niż przed rokiem pieniędzy wpłynęło natomiast na konta akcjonariuszy Wawelu, który na dywidendowej liście obecny jest od 2008 r. W górę rok do roku poszła także — już wypłacona — dywidenda w Neuce, która dzieli się zyskiem od 16 lat. Na wyższą wypłatę nadzieję mają również akcjonariusze Kruszwicy. Przed rokiem firma wypłaciła 2,56 zł, a obecna rekomendacja zarządu mówi o 2,8 zł. Kruszwica ma za sobą 15 lat wypłat z rzędu. Podbić stawkę zamierza także czeski CEZ, który na liście obecny jest od 2007 r. Walne w tej sprawie odbędzie się 29 czerwca.
Liczne znaki zapytania
Polscy dywidendowi arystokraci bardzo różnorodnie zareagowali zatem na pandemię.Sporą rolę odegrała tu m.in. branża, w której działają, pierwsza fala uderzenia koronawirusa w spółki była bowiem bardzo nierównomierna. Ostrożniejsze podejście zaprezentowały np. firmy przemysłowe i deweloperzy, na większy optymizm mogli sobie pozwolić z kolei np. przedstawiciele branży spożywczej czy IT.
Warto pamiętać, że brak wypłaty dywidendy w 2020 r. nie musi oznaczać, że spółka nie nadaje się do portfela dywidendowego. Każdy przypadek jest inny i jeżeli rzeczywiście zarząd firmy obawiał się mocnego uderzenia koronawirusa w wyniki, rezygnacja z dywidendy może być raczej objawem dojrzałości. Zresztą to właśnie spółki, które teraz wstrzymały dywidendę, mogą się w przyszłym roku okazać pod tym kątem atrakcyjniejsze, będą miały bowiem kapitał zapasowy na zaległą wypłatę. Wszystko będzie jednak zależało od rozwoju sytuacji.
Spółki wciąż bowiem informują, że nie znają pełnego wpływu koronawirusa na ich biznes. Wielkość drugiej fali uderzeniowej kryzysu związanej ze spowolnieniem gospodarczym wciąż jest trudna do oszacowania. Nawet firmy, które suchą stopą przeszły przez lockdown, w swoich raportach prezentują ostrożnościowe podejście i sugerują, że czynniki markoekonomiczne mogą negatywnie odbić się na ich wynikach.
Trwającą niepewność widać w zachowaniu niektórych firm, które decyzję o dywidendzie odkładają w czasie. Ułatwiają im to przepisy. Na przeprowadzenie walnego, które decyduje o podziale zysku, zwyczajowo jest sześć miesięcy od zakończenia roku obrotowego, ze względu na szczególne warunki w 2020 r. okres ten wydłużono o dwa miesiące. Także kilka wspomnianych spółek z grona dywidendowych arystokratów zdecydowało się na podobną strategię. W zestawieniu firm z najdłuższą dywidendową historią wciąż zatem może się jeszcze wiele zmienić.