Dywilan musiał się poddać
Fabryka Dywanów Dywilan z Łodzi nie znalazła inwestora. Syndyk podjął decyzję o sprzedaży fabryki w częściach. Lukę na rynku wypełniła białostocka Agnella.
Syndyk łódzkiej Fabryki Dywanów Dywilan, od czerwca pozostającej w upadłości, po raz drugi zamieścił w prasie ogłoszenie o sprzedaży majątku fabryki. Oferty można składać do 7 października. Po nieudanych próbach zyskania inwestora, fabryka będzie sprzedawana we fragmentach. Do kupienia są biurowiec, hale produkcyjne, magazyny. Majątek wyceniono na ponad 30 mln zł.
— Nie udało się pozyskać inwestora dla fabryki jako całości. Zdecydowałem się więc na sprzedaż nieruchomości nie związanych bezpośrednio z produkcją. Na razie wstrzymam się ze sprzedażą maszyn i urządzeń. Podpisałem list intencyjny z krajową firmą, która jest zainteresowana wznowieniem produkcji w części fabryki — podkreśla Henryk Milas, syndyk Dywilanu.
Fundusz próbował
Fabrykę dywanów próbował ratować Fundusz Kapitałowy Pekao, jeden z jej większych wierzycieli. Do utworzonej spółki miała przejść część załogi. Jednak pracownicy, z niewiadomych przyczyn, nie przystali na tę propozycję. W efekcie dziś w Dywilanie pracują jedynie kadry i sklep firmowy.
— Fundusz jest zainteresowany przejęciem jedynie maszyn i urządzeń — mówi Henryk Milas
W dniu ogłoszenia upadłości zadłużenie Dywilanu przekroczyło 24 mln zł. Zdaniem syndyka, po doliczeniu odsetek zobowiązania fabryki wynoszą ponad 30 mln zł.
Zyskała Agnella
Konkurenci szybko wypełnili niszę dywanów wełnianych, będących domeną Dywilanu.
— Na początku września zaoferowaliśmy nową kolekcję dywanów wełnianych o klasycznym wzornictwie, z których produkcji słynął Dywilan — mówi Artur Łakomiec, prezes Fabryki Dywanów Agnella.
Produkcją dywanów i wykładzin w Polsce zajmuje się 109 firm. Największymi są: Agnella, kontrolowana przez Krzysztofa Niezgodę (około 30 proc. rynku), Weltom z Tomaszowa Mazowieckiego oraz fabryka w Kowarach. Coraz bardziej agresywni są producenci zagraniczni, głównie z Belgii, którzy zdominowali rynek wykładzin.