Mimo spadkowej sesji najwyżej od pięciu lat znalazły się w czwartkowym handlu na GPW notowania Echa Investment. Spółka opublikowała wyniki za pierwszy kwartał, które przekroczyły oczekiwania analityków i wyjątkowo dobrze prezentowały się na tle raportów Ganta czy Polnordu. Jak podkreśla Bartłomiej Kubicki, analityk banku Raiffeisen Centrobank, docenić należy zarówno wyniki w segmencie nieruchomości komercyjnych, mieszkaniowych, jak i ujemną stopę podatkową, wykazaną przez spółkę. Aktualizacja wyceny portfela nieruchomości komercyjnych podniosła wartość aktywów netto na akcję o 6 proc.
- Rewaluacja to efekt deprecjacji złotego oraz indeksacji czynszów. Oczywiście, część wynikająca z ruchów walutowych może być w każdej chwili odwrócona jeżeli złoty się wzmocni – komentuje Bartłomiej Kubicki.
Jego zdaniem wpływ kursu walutowego odpowiada za około 70 mln przeszacowania, wpływ fundamentalny określił natomiast na 100 mln zł. Pozytywnie zaskoczył także segment mieszkaniowy, gdzie marża brutto sięgnęła 33 proc. To wynik nieosiągalny dla większości deweloperów, czego przykładem jest sięgająca 4 proc. marża Polnordu. Choć Echo może zwykle pochwalić się niską stopą podatkową, to jednak z zysku za ostatni kwartał nie zapłaci ani grosza. Zaraportowana stopa podatkowa sięga -1 proc.
Jak przyznaje specjalista, pozytywny wpływ na wycenę spółki będą miały ewentualne dalsze obniżki stóp NBP. Po majowym cięciu rynek oczekuje dalszych obniżek o 50 punktów bazowych w ciągu sześciu miesięcy. Zdaniem Bartłomieja Kubickiego to obniży koszt finansowania spółki, za której niespełna połowę zadłużenia odpowiadają zobowiązania wyrażone w złotych. Ekspert rozważa podniesienie ceny docelowej, wyznaczonej w lutym na 6 zł, poziom, który od tej pory został na rynku przekroczony.
- Echo to najlepiej zarządzana spółka deweloperska w regionie. Nie byłbym jednak skłonny do wystawiania zalecenia „kupuj”, bo wycena jest wygórowana. Jako jedyny z deweloperów na warszawskiej giełdzie Echo jest notowane z premią do wartości aktywów netto – ocenia Bartłomiej Kubicki.
Jak podkreśla, spółki do tej pory nie dotknęło spowolnienie gospodarcze, a renegocjacje czynszów przez nabywców są nieznaczne. Mimo to na perspektywach waży nasycający się rynek biurowy w niektórych z największych polskich miast, w tym w Warszawie. W długim terminie jego potencjał jest wciąż ogromny, o czym świadczy fakt, że powierzchnia biurowa w Warszawie to wciąż zaledwie 40 proc. powierzchni w Wiedniu. Jednak w tym roku na rynek trafią powierzchnie odpowiadające za 8 proc. całości, a już teraz niektóre biura czekają puste na
najemców.
- Dalsze możliwości rozwoju ma wciąż rynek centrów handlowych, jednak ożywienia na rynku mieszkaniowym spodziewać się można dopiero w 2014 r., kiedy pojawią się efekty niskich stóp procentowych, poprawy na rynku pracy, a w życie wejdzie nowy rządowy program subsydiów do zakupu mieszkań – przewiduje Bartłomiej Kubicki.
