Egzotyka kusi zyskiem

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2024-04-14 20:00

Na inwestowaniu w nieruchomości za granicą można zarobić znacznie więcej niż w Polsce. Transakcje wymagają jednak szczególnej ostrożności.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- ile można zarobić na inwestycji w nieruchomość w Polsce, a ile za granicą

- w których krajach rentowność jest największa

- na co należy uważać decydując się na zakup domu albo apartamentu poza Polską

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Średnia roczna stopa zwrotu z wynajmu nieruchomości w Warszawie czy Krakowie sięga 4-6 proc. — podają analitycy firm Expander i Renter.io. Z wyliczeń Marii Kobryń, prawniczki i ekspertki od zagranicznych nieruchomości, wynika, że znacznie więcej można zarobić w tak odległych krajach jak np. Tajlandia czy Indonezja.

— Na tajlandzkiej wyspie Phuket roczna stopa zwrotu sięga 18,5 proc., na Bali 15,2, a w Dominikanie 12. Wysoką rentowność można również osiągnąć z inwestowania na amerykańskim wybrzeżu — na Florydzie przepisy podatkowe sprzyjają inwestorom, a na nieruchomości w Miami można zarobić nawet 12,7 proc. rocznie. Niższą stopę zwrotu oferują inwestorom kraje europejskie, np. na portugalskiej Maderze jest to 9,6, a we włoskiej Toskanii 7,2 proc. — mówi Maria Kobryń.

Co istotne, zarówno Portugalia, jak też Włochy znalazły się w zestawieniu najbezpieczniejszych krajów do inwestowania w nieruchomości opracowanym przez portal IQI Global. Na liście widnieją też: Hiszpania, Meksyk, Panama, Kostaryka oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie.

— Lokalizacje wybrano po przeanalizowaniu takich czynników jak: stabilność lokalnego rynku, potencjał wzrostu wartości nieruchomości, ceny najmu oraz regulacje prawne dotyczące inwestorów​ — mówi Maria Kobryń.

Według ekspertki próg wejścia na rynek nieruchomości zagranicznych to 20 tys. USD, jednak trzeba do tego doliczyć podatki, opłaty prawne, ubezpieczenie oraz utrzymanie nieruchomości.

— Każda lokalizacja jest specyficzna, a kraj krajowi nierówny. W Dominikanie można kupić działkę o powierzchni 1 tys. m kw. z widokiem na morze za 50 tys. USD. Możemy też kupić — za 150 tys. USD — apartament w nowej inwestycji, a jego wynajmem będzie zarządzał profesjonalny podmiot. Za 250 tys. USD możemy kupić willę z basenem na Bali lub za 120 tys. USD apartament w condohotelu w Tajlandii. Są też apartamenty w Bułgarii i Albanii po 75 tys. USD — mówi Maria Kobryń.

Zdaniem Oksany Agnieszki Żendarskiej, ekspertki ds. nieruchomości i inwestycji zagranicznych, nic nie wskazuje na to, by w 2024 r. zainteresowanie Polaków inwestowaniem w domy i mieszkania na obczyźnie miało osłabnąć.

— Niestety, nieodłączną częścią tego trendu jest także rosnąca liczba oszustw. W branży krążą opowieści o wpłaconych zadatkach, które zniknęły wraz z nieuczciwymi firmami, internetowych transakcjach sprzedaży domów widm, przepłacanych o dwa lub trzy razy inwestycjach. Jeśli słyszymy o wyjątkowej okazji i konieczności podjęcia bardzo szybko decyzji, warto jeszcze raz spokojnie wszystko przeanalizować. Sprawdźmy, co i od kogo kupujemy, przeprowadźmy wizję lokalną, poprośmy o przedstawienie wszystkich realnych kosztów, przeanalizujmy dokumentację. Zaliczki lub zadatki przed zakupem nie powinny być pobierane. Stawka pośrednika też nie jest tajemnicą, np. w Europie w zależności od kraju wynosi od 3 do 7 proc. wartości nieruchomości — mówi Oksana Agnieszka Żendarska.