Szczecińska spółka AS Investment nie wykupiła na czas majątku upadłej fabryki lodów Ekko. A wokół bankruta toczy się spór o prawo własności do ponad 4 tys. lodówek, których lokalizacji nie zna nawet syndyk. Ich producent, włoski Framek, skierował sprawę do sądu.
Wokół Ekko, upadłej szczecińskiej firmy z branży lodowej, dzieją się dziwne rzeczy. W ubiegłym tygodniu minął wyznaczony przez syndyka termin wykupu jej majątku. Jednak firma AS Investment, jedyny oferent, nie wpłaciła obiecanych 6,4 mln zł.
Zarząd spółki inwestorskiej zapewnia, że ma środki i poprosił o przedłużenie czasu na uregulowanie zapłaty napóźniej o dwa tygodnie.
— Nie wycofuję się z transakcji. Potrzebuję jedynie kilku dni więcej — mówi Adam Skrzynierz, prezes AS Investment.
— Na razie nie wprowadzam żadnych zmian. Wystawiam na sprzedaż drobne części majątku, które nie zostały objęte umową z AS Investment — odpowiada Czesław Pająk, syndyk w Ekko.
Oprócz majątku ruchomego i gruntów nabywca ma także kupić cztery znaki handlowe Ekko. Zdaniem konkurentów, ich cena jest bardzo atrakcyjna. Tymczasem AS Investment to firma, która od dziesięciu lat zajmuje się nieruchomościami.
— Budujemy m.in. obiekty na wynajem. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, jakie będzie przeznaczenie majątku po Ekko. Liczę, że uda się uruchomić tam produkcję w sektorze spożywczym, ale niekoniecznie lody. Na pewno będzie działała chłodnia — wyjaśnia Adam Skrzyniarz.
Niewykluczone też, że AS Investment po prostu sprzeda nieruchomość kolejnemu inwestorowi.
Tymczasem syndyk ma na głowie inny problem. Włoska firma Framek, która dostarczyła kilka lat temu do Ekko zamrażarki sklepowe, upomina się o ich zwrot. Sprzęt jest wart około 1,7 mln EUR (7 mln zł), a Ekko za niego nie zapłaciło. Syndyk zarzuca producentowi, że nie postarał się o wyłączenie lodówek z masy upadłościowej Ekko, a teraz bezprawnie próbuje odzyskać sprzęt. Z kolei przedstawiciele firmy Framek zapewniają, że nie mieli takiej możliwości. Producent wystąpił więc do sądu z wnioskiem o zabezpieczenie ponad 4 tys. lodówek. Syndyk rozważa skierowanie sprawy do prokuratury.
— Framek używa metod niezgodnych z prawem i sam próbuje coś odzyskać. Doszły mnie słuchy, że odszukał w Polsce wiele lodówek i próbuje je sprzedać obecnym użytkownikom — mówi syndyk Ekko.
Ciekawostką jest przyznanie się syndyka, że nie wie, gdzie jest ten sprzęt. Zapewnia, że nie ma nad nim kontroli, chociaż formalnie 4 tys. lodówek wartych prawie 7 mln zł (czyli więcej niż kwota, na którą wyceniono cały sprzedawany majątek Ekko) jest częścią masy upadłościowej. Framek ripostuje.
— Nie sprzedaliśmy żadnej lodówki, bo byliśmy przekonani, że sprzęt jest włączony do masy upadłościowej. Dlatego złożyliśmy wniosek o jego zabezpieczenie — twierdzi jeden z przedstawicieli firmy Framek.
Na to wszystko nakłada się fakt, że o wyłączenie spod jurysdykcji syndyka prawie 12,5 tys. zamrażarek stara się Kredyt Lease. Spółka wydzierżawiła producentowi lodów Algida lodówki, za które pod koniec 2001 r. przestało płacić Augusto (który miał się połączyć z Ekko).
I jak zwykle w przypadku upadłości w Polsce, na całym bałaganie stracą wierzyciele. Syndyk nie podał wartości długów Ekko, ale przyznał, że suma jest ogromna. Nietrudno zgadnąć, że wielokrotnie przekracza wycenę sprzedawanego majątku bankruta i na zwrot utopionych w Ekko pieniędzy nie każdy może liczyć.