Ekspansja do Korei, Japonii i Chin

Mira Wszelaka
opublikowano: 2006-01-16 00:00

Korea uchyliła drzwi na produkty mleczarskie, Japonia — lada dzień na wieprzowinę.

Korea, Japonia, Chiny, być może w najbliższym czasie Singapur — lista egzotycznych krajów, które znalazły się w orbicie zainteresowania polskich firm spożywczych, coraz bardziej się wydłuża.

— Jeszcze w tym tygodniu powinna trafić do Warszawy zgoda Tokio dotycząca eksportu na tamtejszy rynek wieprzowiny — mówi Cezary Bogusz, zastępca głównego lekarza weterynarii.

Miał on ruszyć jeszcze w październiku 2005 r. Japończyków zaniepokoiła jednak medialna burza wokół nielegalnego uboju, którą rozwiały jednak ubiegłoroczne kontrole w zakładach produkujących do sprzedaży bezpośredniej i na targowiskach.

Zdaniem przedstawicieli branży, Japonia z blisko 100 mln mieszkańców to duży, bardzo interesujący, ale wymagający rynek. Z jednej strony ceny mięsa są blisko 20 proc. wyższe niż w innych krajach regionu, z drugiej — klienci wymagają stałych dostaw o wysokiej jakości.

Zainteresowanie eksportem do Japonii wykazuje 60 zakładów. Według szacunków Polskiego Związku Producentów Eksporterów i Importerów Mięsa, w pierwszych latach firmy mogłyby wysyłać tam nawet kilkakrotnie więcej niż do Korei (czyli od 15 do 40 mln ton).

Do Korei natomiast oprócz wieprzowiny od niedawna można wysyłać także mleko po obróbce termicznej i produkty mleczarskie. Prawdziwym hitem stała się serwatka. Elżbieta Nitecka, dyrektor Związku Prywatnych Przetwórców Mleka, podkreśla, że serwatka w proszku jest doskonałym półproduktem dla wielu wyrobów spożywczych, m.in. w cukiernictwie.

— Kiedyś była dla nas problemem, teraz jest jednym z głównych produktów eksportowych — twierdzi Elżbieta Nitecka.

Dodaje, że oprócz rynku UE i otwierających się perspektyw eksportowych na Dalekim Wschodzie firmy mleczarskie sprzedają swoje produkty m.in. na Kubie, w Meksyku, Afryce oraz krajach arabskich