Jak przez ostatnie 25 lat rozwinął się polski eksport? Czy obecna jego skala — około 45 proc. w relacji do PKB — to powód do dumy czy jednak mogło być lepiej?

Generalnie możemy być zadowoleni. Pamiętajmy, że w pierwszych latach transformacji nastąpił znaczący spadek eksportu i dopiero w 1994 r. wrócił nominalnie do poziomów odnotowywanych na początku lat 80. Jego ekspansja zatem tak naprawdę trwa nie 25 lat, ale o kilka lat krócej. To nie jest długi okres, a udało się osiągnąć naprawdę dużo. Wartość eksportu wzrosła prawie 15-krotnie — z 14,3 mld USD, do ponad 206 mld USD na koniec ubiegłego roku.
Jednak w wielu gospodarkach europejskich aktywność zagraniczna firm nadal jest większa niż w Polsce…
Tak, jeśli przeliczyć wartość eksportu na liczbę mieszkańców, to z poziomem niecałych 5 tys. EUR na głowę nie mamy się czym pochwalić. Ciągle jesteśmy w ogonie UE — za nami są tylko Rumunia, Chorwacja i Bułgaria. Czyli wartość polskiego eksportu mocno przez ostatnie dwie dekady wzrosła, ale nadal jest jeszcze przestrzeń do ekspansji.
To jeśli chodzi o ilość. A jeśli chodzi o jakość rozwoju polskiego eksportu?
Przede wszystkim pozytywna jest zmiana jego struktury, czyli udało się zdywersyfikować rynki zbytu. Na początku transformacji istotna część polskiego eksportu kierowana była na rynki dawnego bloku wschodniego. Obecnie nasze firmy sprzedają towary na całym świecie i nie jesteśmy już tak mocno uzależnieni od koniunktury w jednym regionie. Co prawda, nadal jesteśmy mocno uzależnieni od Niemiec, gdzie trafia jedna czwarta eksportu, ale udział żadnego innego kraju nie przekracza 7 proc.
Czy polski eksport jest wystarczająco innowacyjny?
Nie ulega wątpliwości, że przez ostatnie 25 lat na plus zmieniła się struktura produktowa eksportu. Kiedyś eksportowaliśmy głównie surowce, obecnie ich udział jest nieporównywalnie niższy. Polski eksport opiera się dziś na towarach przemysłowych, maszynach, urządzeniach oraz środkach transportu. Czy jednak można powiedzieć, że polski eksport jest innowacyjny? Zdecydowanie nie. Jeszcze takiego stanu nie osiągnęliśmy. Innowacyjność eksportu jest pochodną innowacyjności całej gospodarki, a ta w Polsce jest niska. Według badań Komisji Europejskiej, nasza gospodarka pod względem innowacyjności zajmuje jedno z ostatnich miejsc w UE — za nami są Rumunia, Łotwa i Bułgaria. Wynika to m.in. z niskich nakładów na badania i rozwój. W Polsce są one na poziomie niespełna 1 proc. PKB, co jest jednym z najniższych wyników w UE.
Czy w zadowalającym tempie rosną polskie inwestycje za granicą? Ekspansja w tej dziedzinie jest znacznie wolniejsza niż ekspansja eksportu. Sprzedaż zagraniczna to około 160 mld EUR rocznie, tymczasem skumulowane inwestycje to 40 mld EUR.
Inwestycje są rzeczywiście nadal stosunkowo niewysokie, ale
startowaliśmy właściwie od zera. Dwie dekady budowania gospodarki
wolnorynkowej to dość krótki okres i trudno oczekiwać, że po tym czasie
polskie firmy będą agresywnie inwestować za granicą. Pamiętajmy, że
zbudowanie fabryki czy utworzenie filii sprzedażowej w innym kraju jest
znacznie trudniejsze i bardziej ryzykowne niż zwykłe wysłanie towarów na
obcy rynek.