Eksporterzy mięsa boją się Unii
Producenci mięsa w Polsce uważają, że decyzja Unii Europejskiej o prawie dwukrotnym podwyższeniu dopłat do eksportu przetworów mięsnych do Rosji zmniejszyła szanse powrotu naszych firm na rynek wschodni.
— Decyzja Unii o podwyższeniu dopłat do wyrobów gotowych praktycznie pogrzebała nasze szanse zwiększenia eksportu mięsa do Rosji — mówi Tomasz Mocarski, rzecznik prasowy grupy Morliny.
Jego zdaniem, sytuację poprawiłoby wprowadzenie przez rząd dopłat do tanich wędlin oraz podrobów, gdyż takimi wyrobami moglibyśmy w Rosji konkurować.
— Koszty produkcji mamy takie same jak w Unii, ale tam wyroby są dotowane w około 70 proc. — podkreśla Tomasz Mocarski.
Morliny, jak większość krajowych zakładów mięsnych, sprzedawały do Rosji 15-18 proc. produkcji. Teraz eksport na Wschód spadł do około 5 proc. Straty na Wschodzie spółka chce zrekompensować eksportem do krajów unijnych, do których drogę otworzył inwestor branżowy z Hiszpanii.
W poniedziałek rzecznik rządu Jarosław Selin twierdził, że decyzja Unii nie będzie miała bezpośredniego wpływu na sprzedaż naszych wyrobów mięsnych do Rosji.
— Pracujemy nad różnymi formami poprawy warunków eksportu mięsa do Rosji. Zdajemy sobie jednak sprawę, że konkurencji cenowej z Unią Europejską nie wygramy, możemy jednak zaoferować towar wyższej jakości — mówi Leszek Spaliński, rzecznik prasowy resortu rolnictwa.
Jak twierdzi Leszek Sadowski, dyrektor Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego w Białymstoku, ostatnie targi w Moskwie pokazały, że zainteresowanie mięsem i jego przetworami z Polski spadło do minimum.
— Decyduje cena. Rosjanie też potrafią liczyć. Dopiero za dwa tygodnie ostatecznie okaże się, jaki wpływ na zainteresowanie polskimi wyrobami będzie miała decyzja Unii — twierdzi Leszek Sadowski.
Unia Europejska decyzję o podwyższeniu dopłat do eksportu wyrobów z przetworzonej wieprzowiny podjęła w miniony piątek.
Witold Choiński