Koniec piłkarskiego EURO dla kibiców nie oznacza długiej przerwy w oglądaniu meczów o wysoką stawkę. Już w piątek 15 lipca na stadionie w Płocku wystartuje nowy sezon Ekstraklasy. Podobnie jak rok temu, pierwszy mecz pokazany zostanie na antenie Eurosportu, a kolejne — na Canal+. I podobnie jak rok temu zastrzyk pieniędzy, trafiających do klubów dzięki transmisjom, będzie znacznie większy niż w poprzednich latach.

— Przychody Ekstraklasy ze sprzedaży praw mediowych wzrosły o jedną trzecią w porównaniu z ubiegłym rokiem, a warto pamiętać, że 90 proc. tej kwoty trafia do klubów, czyli zyskuje nie tyle spółka, ile każdy klub z osobna — mówi Marcin Animucki, wiceprezes Ekstraklasy, odpowiadającej za organizację rozgrywek.
Współpraca popłaca
Choć lata świetlne dzielą przychody Ekstraklasy z transmisji od europejskich liderów z Anglii, Hiszpanii i Włoch, najwyższa polska klasa rozgrywkowa pnie się w górę pod tym względem wśród europejskich średniaków.
— Ekstraklasa jest jedenastą ligą europejską pod względem przychodów z tytułu sprzedaży praw mediowych. To w dużej mierze zasługa modelu, który został wdrożony 2,5 roku temu. Początkowo rozważaliśmy przeprowadzenie przetargu na zasadach podobnych jak w poprzednich latach, a także uruchomienie własnego kanału na wzór ligi holenderskiej. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na rozpoczęcie współpracy z agencją MP & Silva. Ten innowacyjny model biznesowy pozwolił nam zoptymalizować przychody — mówi Marcin Animucki.
Agencja MP & Silva od 2014 r. do końca sezonu 2020/21 jest doradcą Ekstraklasy przy sprzedaży krajowych praw i przejęła prawa międzynarodowe. Wcześniej, od 2008 r., Ekstraklasa sprzedawała prawa samodzielnie w drodze przetargu.
— We wrześniu 2014 r. agencja MP & Silva zagwarantowała Ekstraklasie przychody wyższe od dotychczasowych, łącznie sięgające około 1 mld zł w ciągu sześciu lat. Jest to kontrakt progresywny, a zatem w każdym roku kwota należna spółce wzrasta. Następnym krokiem były negocjacje z nadawcami, w których uzyskano kwotę łączną przekraczającą sumę zagwarantowaną przez MP & Silva. Agencja, ze względu na ponoszonewysokie ryzyko, otrzymuje znaczącą część nadwyżki osiągniętej powyżej minimum gwarantowanego — tłumaczy wiceprezes Ekstraklasy.
Akcent na Polskę
Najwięcej pieniędzy zapewnia kontrakt z NC+, ale za prawo do pokazywania fragmentów meczów płacą Ekstraklasie jeszcze m.in. grupa RASP (pakiet internetowy) i TVP. W tym roku istotną zmianę dla kibiców przyniosą nowe zasady współpracy z Eurosportem.
— W zakończonych rozgrywkach spółka należąca do Discovery Communications transmitowała na antenie Eurosport 2 dwa mecze w każdej kolejce Ekstraklasy w 22 krajach. Od sezonu 2016/17 zdecydowaliśmy się budować oglądalność na terytorium Polski za pośrednictwem nie tylko kanału Eurosport 2, ale dodatkowo na głównej antenie stacji, czyli Eurosport 1, który ma kilkakrotnie większy zasięg — mówi Marcin Animucki. To jednak oznacza, że Ekstraklasa za pośrednictwem Eurosportu przestanie docierać do kibiców w innych krajach.
— Kwestia praw mediowych, dotyczących rynków zagranicznych, przez następne pięć lat jest w gestii agencji MP & Silva. Każdy kibic Ekstraklasy może jednak w dowolnym miejscu na świecie oglądać mecze na żywo dzięki naszej współpracy z Dailymotion, którą cały czas staramy się rozwijać — mówi Marcin Animucki. Ekstraklasie, choć ze sprzedażą praw mediowych na kilka lat ma spokój, pozostał jeszcze jeden ważny przetarg do rozstrzygnięcia. Od ubiegłego sezonu, po rezygnacji T-Mobile, nie ma sponsora tytularnego. Na temat możliwości jego pozyskania w najbliższym czasie Marcin Animucki nie chciał się wypowiadać.