Elektrim: DT może dać zmianę Vivendi

Julia Kafka
opublikowano: 1999-11-25 00:00

Elektrim: DT może dać zmianę Vivendi

CZARNY KOŃ: Piotr Mroczkowski już na początku roku był wymieniany jako kandydat na prezesa Elektrimu. Jeśli ceną porozumienia z DT jest odejście Barbary Lundberg, wiceprezes może dostać nową szansę. fot. Marcin Wegner

Trwa festiwal pomysłów na przyszłość giełdowego Elektrimu. Tym razem pojawiła się pogłoska, że wiceprezes zarządu warszawskiej spółki odwiedził szefów Deutsche Telekom. Rezultatem tego spotkania miałoby być pojednanie zwaśnionych od kilku miesięcy firm.

Według kolejnej, choć mało prawdopodobnej wersji rozwoju wypadków, za 30 proc. akcji spółki matki Niemcy są gotowi zapłacić 618 mln USD, czyli tyle ile wynoszą zobowiązania Elektrimu wobec francuskiego Vivendi. Według tej wersji DT stałoby się strategicznym partnerem Elektrimu w sektorze telekomunikacyjnym.

Porozumienie zawarte przez strony ma też rzekomo przewidywać, że Barbara Lundberg tylko do końca tego roku pozostanie prezesem firmy, a od 1 stycznia 2000 roku zastąpi ją na tym stanowisku Piotr Mroczkowski, dotychczasowy wiceprezes i dyrektor generalny. Pożyjemy, zobaczymy.

Jedno jest natomiast pewne. Szefowie Elektrimu wyczerpali możliwości obrony przed niemieckim inwestorem. Polska spółka jest poważnie zadłużona i istnieje duże ryzyko, że nie zdołałaby uregulować w terminie należności. Tylko do końca tego roku powinna oddać swoim wierzycielom około 600 mln zł, a nie ma na to środków.

— Nawet, jeśli Elektrim da radę odłożyć terminy płatności swoich zobowiązać o pół roku czy o rok, to i tak nie rozwiązuje to problemu jego potrzeb kapitałowych. Lekarstwem jest mariaż z silnym partnerem strategicznym. Do takiego raczej nie dojdzie do momentu rozwiązania sporu z DT. Najprościej byłoby po prostu zawiązać alians z niemieckim inwestorem — potwierdza analityk zachodniego banku inwestycyjnego.

Podobno podejmowano próby znalezienia innego inwestora, który zgodziłby się na przyjazne przejęcie. Tym partnerem miało być holenderskie UPC (właściciel m.in. Polskiej Telewizji Kablowej i Wizji TV). Rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem.

Niewykluczone też, że podobnie jest z domniemanymi negocjacjami z DT. Nie wiadomo bowiem czyje akcje mieliby przejąć Niemcy.

Poza tym, mało prawdopodobne wydaje się zainteresowanie Niemców firmą-matką. O wiele bardziej realne byłoby wejście do Elektrimu Telekomunikacja. A w tej spółce Niemcy na pewno chcieliby przejąć większościowy pakiet akcji (mniejszy pakiet ich zdecydowanie nie zadowala).

Kolejny raz może się więc okazać, że pogłoski o rozmowach z DT mają na celu wywołanie skoku kursu, który pozwoliłby kilku inwestorom na bezpieczną ucieczkę.