Pisząc niniejsze słowa jeszcze nie wiedziałem, czy moja postawiona 22 kwietnia teza, że liczba kandydatów na prezydenta będzie jednocyfrowa, stanie się udowodnionym twierdzeniem. Państwowa Komisja Wyborcza do północy przyjmowała paczki z co najmniej 100 tys. podpisów wyborców, ale samo ich złożenie nie znaczy, że po weryfikacji kandydat zostanie zarejestrowany. Nocny happening zorganizował znany z ekstrawagancji Janusz Korwin-Mikke, który znalazł poparcie także wśród… bezdomnych bez adresu i nawet numeru PESEL. Ciekawe, jak weryfikatorzy podpisów potraktują ich konstytucyjne prawa obywatelskie. W każdym razie zarejestrowani zostaną: Marek Jurek, Jarosław Kaczyński, Bronisław Komorowski, Grzegorz Napieralski, Andrzej Olechowski, Waldemar Pawlak i zapewne Janusz Korwin-Mikke. Z pozostałych starających się ciekawe mogą być, z różnych powodów, losy zgłoszeń Kornela Morawieckiego i Andrzeja Leppera.
Komitet wyborczy Jarosława Kaczyńskiego podbudował się psychicznie, rzucając na stół ponad 1,6 mln podpisów i bijąc w tej kategorii dwukrotnie Bronisława Komorowskiego. Jednak to iluzoryczne zwycięstwo szybko zwietrzeje i 20 czerwca elektorat kompletnie nie będzie pamiętał o liczbie podpisów. Notabene obaj główni rywale na literę K znajdą się na kartce wyborczej obok siebie, niczym dwaj najlepsi zawodnicy w pływaniu, otrzymujący sąsiednie tory.
Niestety, bardzo wiele wskazuje, że pierwszoplanowym tematem kampanii prezydenckiej 2010 może stać się tragiczna katastrofa pod Smoleńskiem. Jeśli nawet taktownie będą o niej milczeć sami kandydaci, to coraz głośniejszy stanie się zgiełk podnoszony przez ich otoczenie, partyjnych harcowników i dyżurnych propagandystów. Jeszcze z rozrzewnieniem wspomnimy rok 2005, gdy zacięta prezydencka batalia Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska toczyła się między dwiema symbolicznymi Polskami — solidarną i liberalną. W tamtym starciu przynajmniej o coś chodziło, o kierunki najszerzej rozumianej polityki społecznej i gospodarczej. W tym roku debata o przyszłości może zostać zastąpiona populistycznym graniem na emocjach.