Energetycy boją się inteligentnych sieci

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2012-01-10 00:00

Zaawansowane prace nad wdrożeniem smart grid prowadzi gdańska Energa. Wkrótce ogłosi przetarg na 0,5 mln liczników. Reszta na razie się przygląda

Z ponad 7 mld zł, za które Polacy powinni zostać wyposażeni w inteligentne liczniki energii elektrycznej, koncerny energetyczne wydały zaledwie 72 mln zł. W najbliższym czasie większe zakupy planuje Energa, która jeszcze w I kwartale ogłosi przetarg na 520 tys. liczników. Gdańska grupa jest zdeterminowana, by zbudować inteligentną sieć. Liczy, że duża skala zamówienia zapewni jej korzystną cenę. Wartość inwestycji można szacować na minimum 50 mln EUR, ale może to być nawet dwukrotnie więcej.

— Wdrażany system umożliwi między innymi zdalny odczyt wskazań liczników. Transmisja danych pomiarowych realizowana będzie przewodowo, przy wykorzystaniu tej samej instalacji, która służy do dostarczania energii elektrycznej. Docelowo wdrożenie systemu pozwoli odbiorcom na lepsze gospodarowanie energią i podniesie jakość pracy sieci, ograniczając przerwy w dostawie energii. Korzyści odczują wszyscy uczestnicy rynku — także producenci, zwłaszcza niestabilne źródła, jakimi są niektóre OZE [odnawialne źródła energii, m.in. farmy wiatrowe — red.] — mówi Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik Energa Operator.

Pod koniec stycznia spółka spotka się po raz ostatni z japońskim koncernem Chugoku, który rozwiązania sieci inteligentnych opracowywał na rodzimym rynku. Dla Energi przygotował studium wykonalności wykorzystania technologii smart grid w sieci najwyższego i wysokiego napięcia.

Ostrożne testowanie

Pozostali krajowi operatorzy sieci dystrybucyjnych ograniczają się do testowania energetycznej inteligencji na dużo mniejszej grupie odbiorców i inwestują ostrożniej. Dwa programy pilotażowe, oparte na dwóch różnych technikach transmisji danych, prowadzi poznańska Enea, która zainstalowała około 1000 liczników. Jej klienci mają wkrótce uzyskać dostęp do strony internetowej, na której na bieżąco sprawdzą, ile energii zużyli, i będą mogli prognozować przyszłe zużycie. Dużo więcej inteligentnych liczników, bo 54 tys., zainstalowała już w swojej sieci Polska Grupa Energetyczna (PGE). Katowicki Tauron na podobne instalacje wydał dotychczas około 10 mln zł.

— Po wdrożeniu projektów na obszarze Tauron Dystrybucja będzie zainstalowanych łącznie blisko 25 tys. inteligentnych liczników. Decyzja o rozpoczęciu ich instalacji na masową skalę jest uzależniona przede wszystkim od uzgodnienia zasad finansowania inwestycji z prezesem Urzędu Regulacji Energetyki (URE) — mówi Paweł Gniadek, rzecznik Tauronu.

Urząd zapewnia o finansowym wsparciu wdrażania smart grid.

— Ze względu na kluczowe znaczenie systemu inteligentnych sieci dla bezpieczeństwa energetycznego oraz z uwagi na korzyści dla odbiorców prezes URE zdecydowany jest stosować dla takich projektów wyższe stopy zwrotu, niż jest to przewidziane dla innych inwestycji. Nagradzane miałyby być poszczególne działania operatorów prowadzące do osiągnięcia korzyści z wdrożenia inteligentnych systemów, np. redukcji strat handlowych i technicznych czy obniżenia kosztów odczytu — mówi Agnieszka Głośniewska, rzecznik URE.

Magia liczb

Oficjalnie branża jest zgodna — sieci inteligentne to przyszłość, którą trzeba budować. Dlaczego więc sieci inteligentne w polskiej energetyce są wciąż w powijakach? O tym przedstawiciele grup energetycznych mówią tylko nieoficjalnie.

— Smart grid brzmi ciekawie, ale kto wyłoży kilkanaście mld zł, żeby zacząć wdrażać taki system? Spółki energetyczne? Nie. Odbiorcy w wyższych rachunkach? Nie, bo na to nie pozwoli URE, blokując podwyżki taryf. Dlatego koncepcja sieci inteligentnych pozostaje tematem dla naukowców — mówi osoba zarządzająca jedną z firm z branży energetycznej.

Jednak zdaniem innego uczestnika rynku, narzekanie na ogromne wydatki, które się nie zwrócą, to zwykła manipulacja liczbami.

— Przeciętny odbiorca zużywa rocznie 2 tys. KWh energii, za które płaci około 1,1 tys. zł. Jeśli zainstaluje się mu inteligentny licznik, który kosztuje średnio 100 EUR, to jest to 40 proc. jego rocznego rachunku. Jednak taki licznik będzie działał co najmniej 10 lat — wówczas jego koszt to zaledwie 4 proc., nie uwzględniając choćby niewielkich podwyżek cen prądu, które można uznać za pewne — wylicza pragnący zachować anonimowość prezes firmy z branży. A może wcale nie chodzi o koszt inwestycji?

— Jaki interes ma spółka, która musi wydać kilkaset zł na licznik dla odbiorcy, który dzięki niemu zacznie bardziej efektywnie wykorzystywać energię i w rezultacie obniży rachunki? Jeśli firmy nie mają problemu z niedoborem energii, to po prostu im się to nie opłaca — tłumaczy anonimowo menedżer z sektora wytwarzania energii.

16

mln Tyle jest punktów odbioru energii elektrycznej. Przy szacunkowym koszcie inteligentnego licznika na poziomie 100-200 EUR ich instalacja u wszystkich odbiorców może kosztować 7,2-14,4 mld zł.

Prawo liczników

Zgodnie z dyrektywą unijną, do 2020 r. 80 proc. odbiorców energii elektrycznej ma otrzymywać rachunki na podstawie rzeczywistego zużycia. Za oczywiste wypełnienie przepisów uznano montaż inteligentnych liczników, choć wymagania Brukseli można wypełnić również „na piechotę”, wysyłając w teren dostatecznie liczną rzeszę inkasentów. Regulacjami dotyczącymi inteligentnych sieci energetycznych mają się zająć posłowie. Do projektu nowelizacji prawa energetycznego włączono zapisy o inteligentnych licznikach. Systemowi smart grid, jako całości, ma być poświęcona odrębna ustawa.

OKIEM EKSPERTA

Liczniki to tylko baza

MARIUSZ KONDRACIUK

dyrektor branży smart grid w Siemens

Liczniki inteligentne to tylko baza do budowy smart grid. Umożliwiają zdalne sterowanie poborem energii, jeżeli pozwala na to umowa z klientem. Ich wprowadzeniu powinny towarzyszyć zmiany prawne, które umożliwią np. taryfowanie klientów indywidualnych co kwadrans czy też całkowite zróżnicowanie taryf zależnie od profilu zużycia energii. Według różnych szacunków, sama wymiana liczników na inteligentne to koszt 8-10 mld zł, który finalnie musi pokryć odbiorca. Korzyści wynikające z ich zastosowania, szczególnie jako elementu sieci inteligentnej, pojawią się z opóźnieniem. Budowa pełnego systemu, który będzie pomagał dostawcom i odbiorcom bardziej efektywnie zużywać energię elektryczną, wymaga większych nakładów. W Polsce Kowalski, który wytwarza energię w przydomowym źródle i wpuszcza nadwyżkę do sieci, brzmi ciągle jak science fiction. Podobnie parki z samochodami elektrycznymi. Jednak w Europie Zachodniej taka zmiana już się dokonuje. U nas, bez rządowego programu wsparcia finansowego, smart grid może ograniczyć się do instalacji nowocześniejszych liczników elektrycznych.