Aprecjację wskaźników wspierały przez długie godziny zarówno dane makro, jak i deklaracje Bena Bernanke, szefa Fed, który dał do zrozumienia, że niskie stopy są nadal konieczne gospodarce. Przed sesją dotarły na parkiet dane z rynku pracy. Pokazały, że w minionym tygodniu spadła liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek. Była niższa niż oczekiwali analitycy. Nadal jednak, jak by nie patrzeć nie widać zdecydowanego przełomu. I na ten m.in. aspekt w swoim czwartkowym wystąpieniu zwracał uwagę Ben Bernanke. Stwierdził on, że słaba sytuacja w tym segmencie rynku uzasadnia utrzymanie stóp procentowych jeszcze przez dłuższy czas na niskim poziomie.
Przy okazji powiedział też, że Fed nie zauważa obecnie żadnego istotnego przewartościowania ważnych klas aktywów. Sugeruje to, że na rynkach nie ma baniek inwestycyjnych.
Jedną z gwiazd sesji zostały papiery Best Buy, detalista sprzętu elektronicznego. Kurs zwyżkował momentami o blisko 8 proc. Wszystko za sprawą lepszych niż oczekiwali analitycy zysków w czwartym kwartale oraz optymistycznej prognozie rocznych rezultatów. Z uznaniem przyjęto także projekcje giganta technologicznego, koncernu Qualcomm.
W prestiżowej średniej Dow Jones, skupiającej największe blue chipy, bardzo dobrze prezentowały się z kolei walory Bank Of America, Walt Disney, American Express oraz Microsoftu.
Na wartości zyskiwały udziały Citigroup. Aprecjację wsparła informacja agencji Bloomberg, że Departament Skarbu może w przyszłym miesiącu odkryć plan sprzedaży posiadanych udziałów w banku.
Na finiszu sesji DJ IA notował wzrost rzędu 0,05 proc. Na czerwono natomiast
świeciły S&P500 zniżkując o 0,17 proc. i Nasdaq spadając o 0,08
proc.