Etykieta za przewodnika

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2008-09-26 00:00

Francuskie wina jakoś nie pasują polskim podniebieniom. Powód? Prosty. Nie pije się ich solo. Nad Sekwaną ponad 95 proc. win towarzyszy potrawom. I u nas może być podobnie. Dobrym kompanem dla polskich dań są choćby wina z Alzacji.

istoria wytwarzania win w tym nadgranicznym regionie sięga rzymskich czasów. Ale geograficzna lokalizacja powodowała, że przez alzackie ziemie nieustannie przemieszczały się jakieś wojska, strzelając do wrogów. Mnóstwo winnic wielokrotnie niszczono. A każdy kolejny okupant dorzucał swoje trzy grosze — również w sprawie win.

Zachłanny dwór

Mimo niedogodności losu już w średniowieczu dobra opinia o winach z Alzacji była powszechnie ugruntowana. Duży miał w tym udział skrupulatny dobór odpowiednich odmian winogron i technologii ich wytwarzania. W późniejszych czasach alzackie trunki utrzymały renomę — nawet na dworach królewskich. Za panowania Marii Teresy Wiedeń zamówił na przykład tak wielkie dostawy, że Alzacja w żaden sposób nie mogła temu sprostać…

Niemiecki hamulec

Ambicją Alzatczyków była produkcja win jakościowych, ale zmuszano ich czasami do wytwarzania winnej masówki. Głównie — dla żołnierzy przewalających się armii. Początek dał przemarsz wojsk Napoleona. Po przyłączeniu Alzacji do Niemiec (wojna 1870 roku) rozkwit winiarstwa wyraźnie przyhamował. Niemcy usilnie starali się germanizować tę krainę. Zakazywano wszystkiego, co francuskie — nauki francuskiego jako języka obcego także. I winom się dostało. Okupanci nakazali zmienić winogrona na inne! A liberalne podówczas niemieckie prawo winne poluzowało tradycyjnie wysoki standard trunków.

Po powrocie Alzacji do macierzy — w 1918 roku — tamtejsi winiarze szybko doszli do wniosku, że jedynym sposobem na przetrwanie pozostaje wytwarzanie win jakościowych. Ze wszech miar słusznie. Tyle że nadeszła II wojna światowa — i region ponownie wpadł w niemieckie łapy. Znów — intensywna germanizacja… Do dziś w lokalnym muzeum wisi niemieckie obwieszczenie głoszące: "Alzatczycy! Tu, w niemieckiej Alzacji, mówi się po niemiecku. Mówcie więc w tym języku z całego serca. Ci, co nie potrafią, powinni się zgłosić do Kreisleitung, które pomoże im się przenieść gdzie indziej. Heil Hitler". Po kilkuletnim antrakcie ponowny rozkwit win alzackich nastąpił dopiero po II wojnie światowej.

Na winnym szlaku

Alzackie winnice ciągną się ponad 100-kilometrowym pasem o szerokości kilku kilometrów wzdłuż masywu Wogezów. Taka lokalizacja chroni je trochę przed wiatrami znad Atlantyku, winnice na wschodnich zboczach są zaś wspaniale nasłonecznione. W przeciwieństwie do większości win francuskich, etykiety alzackie stały się przyjazne nawet dla początkujących koneserów. Z dwóch powodów: po pierwsze (poza jednym wyjątkiem) wina nie są kupażowane, lecz wytwarzane z jednej odmiany winogron; po drugie — nazwa odmiany zawsze widnieje na etykiecie.

Królują białe propozycje: riesling, gewürztraminer, sylvaner, muscat, pinot blanc, pinot gris. Ale jest wśród nich czerwony rodzynek — pinot noir. Oj, przyjazny polskiej kuchni, przyjazny…. Klasyfikacja win alzackich także jest uproszczona. Podzielono je na trzy grupy. AOC Alsace — wina jedno- szczepowe plus Edelzwicker (powstały w wyniku łączenia). AOC Alsace Grand Crue — pochodzące z najlepszych winnic. I AOC Crement d’Alsace — eleganckie wina musujące.

Dla koneserów szczególnie godna polecenia jest słynna Droga Win, wijąca się wśród tysięcy winnic. W dwustu otwartych dla zwiedzających piwnicach na pewno zdegustujemy wina ze wszystkich alzackich apelacji. Ale szlak! l