Największe wydarzenie medialne minionego kwartału, EURO 2012, nie okazało się przełomem dla Orange Polska, które było partnerem technologicznym UEFA.
— Turniej miał niewielki wpływ na przychody z roamingu, choć sprzedaliśmy trochę kart SIM na lotniskach. Do pozytywów należy zaliczyć, że wzmocnił efekt zmiany marki na Orange, a usługi ICT [informatyczne — przyp. red.], wdrażane podczas rozgrywek, uzyskały dużo referencji jakości obsługi. Ruszyła też sprzedaż smartfonów — podsumowuje Maciej Witucki, prezes Orange Polska.
EURO 2012 wspomogło przychody — telekom podaje, że miał 80 mln zł sprzedaży usług informatycznych w drugim kwartale 2012 r., z czego gros było związane z tą imprezą. Dzięki temu przychody były nieco lepsze od prognoz analityków — wyniosły 3,669 mln zł. Usługi ICT i ich powiązanie z telekomunikacyjnymi są sposobem na wzrost przychodów, ale marża to tylko 15-20 proc., mniej niż w tradycyjnych usługach, jak rozmowy czy internet.
Rebranding za 100 mln zł
Spółka podała wczoraj, że wydała ok. 100 mln zł na rebranding, który towarzyszył EURO 2012. To mniej więcej tyle, ile wydała rok temu PTC, zmieniając markę na T-Mobile. W obu przypadkach nakłady nie przełożyły się wprost na wyniki.
— Efekt rebrandingu będzie widoczny w dłuższym terminie — mówi mówi Jacques de Galzain, członek zarządu Orange ds. finansów. Komórki wciąż były motorem wzrostu dla telekomu w drugim kwartale, a dynamika spadków telefonii stacjonarnej wyhamowała. Ale przystopował też internet — liczba klientów usług szerokopasmowych wzrosła co prawda o 1,4 proc. rok do roku (do 2,344 mln), ale lekko spadła wobec pierwszego kwartału 2012 r.
Spółka dużo wydaje na rozwój VDSL (pozwalającego na szybszy internet niż tradycyjne łącza miedziane), ale wciąż nie potrafi sprzedać tej usługi klientom. Na kolana nie powala też wzrost liczby klientów usług telewizyjnych. Liczba sprzedanych usług triple play wzrosła do 151 tys. w drugim kwartale z 29 tys. w tym samym okresie rok wcześniej. Ale przyłączy było mniej niż w pierwszym kwartale, jeszcze przed rebrandingiem.
Ma być lepiej
Orange Polska, które na giełdę wciąż raportuje jako grupa TP, rozczarowało też rentownością. Marża EBITDA wyniosła 35,3 proc., plasując się w dolnej granicy widełek 35-37 proc. Powody kiepskiej rentowności w drugim kwartale są dwa — rosnąca sprzedaż smartfonów, subsydiowanych przez operatora i niekorzystny kurs złotego, coraz bardziej widocznyw spadającym z roku na rok wskaźniku rentowności EBITDA.
— Spodziewamy się poprawy EBITDA w drugim półroczu — deklaruje Maciej Witucki.
Spółka musi więc zwiększyć oszczędności. W drugim półroczu ma odejść 1,1 tys. pracowników w ramach uzgodnionego ze związkami zawodowymi programu odejść dobrowolnych, zarząd Orange zapowiada też zmniejszenie apanaży za podróże służbowe czy stanu rezerw za zaległe urlopy.
— Potencjał do oszczędności jest ograniczony. Jedyną receptą dla zarządu na utrzymanie i poprawę wyników jest: sprzedawać, sprzedawać i sprzedawać, pakując kilka usług do jednego pakietu — mówi Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK. Orange wkrótce powinno uruchomić nową, jesienną ofertę dostępu do internetu. Skoncentruje się na promocji Orange Open, usługi wiązanej.