Euro zbliża się do dolara

Piotr Burza
opublikowano: 1999-12-03 00:00

Euro zbliża się do dolara

Mimo spadku deficytu na rachunku obrotów bieżących w październiku (co teoretycznie powinno spowodować wzrost wartości naszej waluty), złoty osłabił się. Było to spowodowane głównie wypowiedzią jednego z członków rządu, który stwierdził, że inflacja w listopadzie osiągnie 9,2-9,3 proc., a w grudniu można się spodziewać nawet wartości dwucyfrowej.

Wczoraj złoty otworzył się na poziomie 0,87/0,95 proc. poniżej parytetu. Za dolara płacono 4,2680/20 zł, a za euro 4,2926/54 zł. Rano eksperci prognozowali, że złoty będzie się wahał w przedziale 0,5-1,0 proc. poniżej parytetu. Nieodpowiedzialne wypowiedzi tzw. czynników rządowych po raz kolejny spowodowały spadek wartości naszej waluty. Na fixingu odchylenie od parytetu zwiększyło się do 0,97 proc.

PESYMIZM inwestorów objawił się tym, że złoty osłabił się do 1 proc poniżej parytetu. Dolar kosztował 4,2670/00 zł, a euro 4,2977/25 zł. Na spadek wartości naszej waluty miały wpływ relatywnie małe obroty na rynku walutowym i zbliżający się koniec roku. Wzrost wartości dolara był jednak spowodowany głównie jego wybiciem się na światowych rynkach.

NAPŁYW na rynek 287 mln zł netto miał niewielki wpływ na oprocentowanie jednodniowego pieniądza. Depozyty O/N otworzyły się na poziomie 16,50/17,00 proc., a T/N na poziomie 16,50/17,10 proc. Bank centralny przeprowadził drenaż rynku międzybankowego z pieniądza, oferując 14-dniowe bony NBP o wartości 2 mld zł.

WCZORAJ euro osiągnęło po raz kolejny rekordowy, niski poziom i płacono za nie już tylko 1,0023 USD. Zdaniem analityków rynkowych, zrównanie wartości nowej waluty europejskiej z dolarem jest tylko kwestią czasu. Część z nich prognozuje nawet spadek euro do ceny 0,97 USD. Jest to spowodowane głównie ucieczką inwestorów z rynków europejskich do Stanów Zjednoczonych. Rynek amerykański postrzegany jest jako bardziej bezpieczny i o większej płynności. Specjaliści uważają również, że wartość tak dolara, jak i euro spadnie do poziomu 100 jenów. Jednak rynek pozostaje ciągle pod presją interwencji japońskiego banku centralnego.