Europejskie koleje stanęły w miejscu

Magdalena Kozmana
opublikowano: 1998-11-24 00:00

Europejskie koleje stanęły w miejscu

Nie widać początku ani końca prywatyzacji transportu żelaznego

Transport kolejowy w Europie od lat działa tak samo, jak gdyby nic się nie zmieniło. Jakby w ogóle nie było Jednolitego Rynku. Przedsiębiorstwo kolejowe może przewozić towar tylko na terenie własnego kraju, przekazując go na granicy kolejnemu monopoliście.

Pracownicy kolei we Francji, Belgii, Luksemburgu, Hiszpanii, Portugalii i Grecji solidarnie zastrajkowali wczoraj, głośno protestując przeciwko planom otwarcia na konkurencję transportu kolejowego w Unii Europejskiej. Poparli ich koledzy z Niemiec, Szwecji i Finlandii — ci jednak ograniczyli się do akcji propagandowej.

Całe zamieszanie wynikło po przedstawieniu wstępnego planu prywatyzacji kolei, opracowanego przez Komisję Transportu Unii Europejskiej. Przewiduje on natychmiastowe otwarcie 5 proc. rynku przewozów kolejowych na konkurencję. W ciągu dekady 25 proc. transportu kolejowego byłoby już sprywatyzowane.

— Nasza propozycja ma na celu ożywienie transportu kolejowego poprzez stworzenie warunków dla konkurencji — mówi Neil Kinnock, autor projektu.

Już w 1991 roku dyrektywa o reformie kolejnictwa przewidywała stopniowe otwarcie na zagranicznych przewoźników. Niestety, została ona zlekceważona przez większość rządów „15ŐŐ. Co prawda, powołano oddzielne firmy zarządzające infrastrukturą, jednak są one kontrolowane przez tradycyjnych monopolistów.

Efekt jest taki, że subwencje rosną, a udział kolei w przewozach zarówno towarów, jak i osób spada. W Japonii udział tego środka transportu w przewozach pasażerskich wynosi 35 proc. W Unii Europejskiej współczynnik ten jest pięciokrotnie niższy. W Stanach Zjednoczonych koleje przewożą 35 proc. całości towarów, w Europie zaś dwukrotnie mniej.

Opór wobec liberalizacji rynku kolejowego zgłaszały Belgia, Luksemburg i Francja, ale Komisja Europejska największe problemy ma z rządem w Paryżu. Uruchomione w 1981 r. przewozy szybką koleją TGV pochłonęły ogromne fundusze — utrzymanie monopolu gwarantuje ich zwrot. Rynek francuski jest kluczowy dla przewozów kolejowych, sprzeciw znad Sekwany nie może więc być ignorowany.

Protesty związków zawodowych wynikają z obaw o utratę pracy. W ciągu ostatnich 15 lat zwolniono ponad pół miliona kolejarzy. Obecnie w transporcie kolejowym pracuje 907 tys. osób. Część z nich może zostać zredukowanych, podobnie jak stało się z pracownikami linii lotniczych.

Przeciwnicy prywatyzacji kolei mają niezły oręż w rękach — brytyjski przykład. Na Wyspach już cztery lata temu otwarto rynek przewozów kolejowych na konkurencję prywatną. Zaowocowało to zlikwidowaniem dużej części nierentownych przejazdów, podwyżkami cen oraz ogromnymi spóźnieniami pociągów. Coraz większa część społeczeństwa jest za renacjonalizacją kolei, co kosztowałoby 20 mld funtów (115 mld zł). RTM przedstawił alternatywną propozycję — przejęcie przez państwo części udziałów w Railtrack w zamian za subwencję. Byłoby to jednak sprzeczne z prawem zarówno europejskim, jak i brytyjskim.

ZATRZĘSIENIE NA DROGACH: Kolej staje się w transporcie szczególnie konkurencyjna dopiero na odległości powyżej 400 km.