Europejskie marki atakują

Magdalena Laskowska
opublikowano: 2006-08-24 00:00

Z Grecji, Włoch i Wschodu wchodzą do naszego kraju kolejne marki odzieżowe. Czeka je niemałe wyzwanie.

W polskich galeriach handlowych pojawiły się nowe sklepy odzieżowe. Z Włoch trafiła na nasz rynek marka Vento Milano, z Grecji — Esthis, a z Europy Wschodniej — Sela.

Pierwszą z nich wprowadza szczecińska firma Kubex. Początki są skromne. Na razie działa jeden sklep. Kolejne siedem ma się pojawić w tym roku.

— Do końca przyszłego roku będziemy mieć około 50 punktów sprzedaży: własnych, franczyzowych oraz stoisk — mówi Wioleta Kogut, prezes Kubeksu.

Ubrania Vento Milano przeznaczone są dla kobiet od 20. do 70. roku życia.

Odzież projektowana jest we Włoszech, a produkowana w Turcji.

Ze słonecznej Grecji przywędrowała do nas Esthis, która rozbudowuje sieć własnych sklepów pod tą marką. Obecnie ma dwie własne placówki w Warszawie, w tym roku pojawi się kolejnych dziewięć.

— Do końca 2007 r. chcemy mieć około 20 sklepów — mówi Cezary Półtorak odpowiedzialny za budowę sieci detalicznej Esthis w Polsce.

Odzież, która jest produkowana głównie w Bułgarii, adresowana jest do kobiet w wieku 27-45 lat. Firma widzi rywali w polskich markach Solar czy Simple. Dzieli ją od nich jednak bardzo duży dystans. Solar ma obecnie 60 sklepów, a Simple 20.

W lipcu pojawiła się także sieć Sela, dystrybutora odzieży młodzieżowej. To firma z kapitałem z wielu krajów Europy Wschodniej, m.in. z Ukrainy, Rosji, Kazachstanu, Łotwy i Litwy. Pierwszy sklep działa od miesiąca w Warszawie. Do końca roku ma ich być pięć.

— Polski rynek zamierzamy nasycić 100 sklepami. Dziesięć będzie własnych, reszta na licencji — mówi Ernest Woźniak z firmy Sela, odpowiedzialny za kontakty z franczyzobiorcami w Polsce.

Odzież jest produkowana w Hongkongu.

— Nasze sklepy będą konkurencyjne dla polskiego Reserved. Łączy nas ta sama grupa docelowa — twierdzi Ernest Woźniak.

Przewagą pomorskiej spółki giełdowej jest większa rozpoznawalność marki i oczywiście sieć. Pod szyldem Reserved działa już 91 sklepów w Polsce.

Okiem konkurenta

Nie będzie im łatwo

Polski rynek jeszcze nie jest tak konkurencyjny, jak rynki zachodnie. Niemniej trudno będzie nowo wchodzącej marce zbudować dużą sieć dystrybucji, która zapewni jej korzyści skali. Większość marek zagranicznych jest już u nas. Niektóre — jak Zara czy Orsay — odniosły sukces, ale inne nie sprostały konkurencji lub nie dopasowały się do specyfiki naszego rynku.

Grzegorz Koterwa

członek zarządu Artmana