Na targach pojawili się przedstawiciele Europejskich Służb Zatrudnienia m.in. z Niemiec, Irlandii, Rumunii, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Holandii. Ofertę pracy prezentują też polskie firmy. Europejskie Targi Pracy odbywają się po raz czwarty.
Jak powiedziała PAP przedstawicielka EURES z Norwegii Aleksandra Cygańska, norweski rynek pracy czeka na polskich kucharzy, inżynierów i kierowców autobusów.
"Ważne jest doświadczenie i znajomość języków. Nie oczekujemy od razu znajomości języków skandynawskich, bo mało osób w Polsce potrafi się nimi posługiwać, ale ważna jest znajomość angielskiego. Norwegia interesuje się rekrutacją na rynku polskim, więc aktywnie bierzemy udział w tego typu imprezach" - powiedziała PAP Cygańska.
Jak dodała, pracownicy w Norwegii mogą liczyć na dobre zarobki, przyjazne miejsce do mieszkania i możliwości rozwoju.
Wicemarszałek wielkopolski Wojciech Jankowiak powiedział na konferencji prasowej przed otwarciem targów, że jest to kompleksowa impreza, która nie ogranicza się jedynie do prezentacji wolnych stanowisk pracy w poszczególnych krajach.
"To nie jest tylko oferta pracy przedstawiana przez wystawców, ale jest to także pełna informacja o warunkach zatrudnienia w kraju, z którego oferta pochodzi oraz o warunkach życia i funkcjonowania w tym kraju. Potencjalny pracobiorca, udając się do kraju zatrudnienia, będzie w pełni zorientowany nie tylko, ile będzie zarabiał, ale także - jakie są tam warunki podatkowe czy koszty życia" - powiedział Jankowiak.
Ofertę targową uzupełniają warsztaty poświęcone m.in. warunkom zakładania działalności gospodarczej w Niemczech, Irlandii oraz Wielkiej Brytanii.
Według organizatorów targów, do tej pory dzięki tej imprezie pracę znalazło przynajmniej kilkaset osób. Każdą edycję imprezy odwiedziło kilka tysięcy potencjalnych pracobiorców. (PAP)