FG CHCE WEJŚĆ W KOMPUTERY
Fundusz Górnośląski ograniczy obecność na giełdzie
ICH SPOSÓB: Inwestycja w firmę z branży komputerowej będzie naszym sposobem na pomnażanie pieniędzy, kosztem rynku kapitałowego — mówi Marek Pałus, prezes FG. fot. ARC
Działający od trzech lat Fundusz Górnośląski zamierza niebawem zainwestować w firmę komputerową. Na razie jednak, zamiast współtworzyć miejsca pracy na Śląsku, żyje z odsetek od lokat bankowych i obligacji oraz gra na giełdzie.
Marek Pałus, prezes FG, jest zadowolony, że spółka pomnaża kapitał.
— Fundusz otrzymał w sumie 100 mln zł. Możemy te pieniądze rozdawać albo tak nimi zarządzać, żeby uniknąć zamknięcia firmy za 5 lat — twierdzi prezes.
Opieszałe gminy
Większościowym właścicielem funduszu jest Skarb Państwa (92,1 proc. akcji), niewielką część jego udziałów mają śląskie gminy (7,9 proc.). Kapitał akcyjny spółki, założonej w 1996 r., przekracza 125 mln zł. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami, miał on natomiast sięgnąć 200 mln zł w ciągu trzech lat. Tylko połowa tej kwoty miała pochodzić z budżetu, resztę miały zapewnić przede wszystkim gminy. Jednak realizacja tego planu przeciąga się. Akcje funduszu gminy opłacają najczęściej aportem. Zdaniem Zbigniewa Boniuszki, członka rady nadzorczej FG, niektóre wniesione aporty to zwykłe nieużytki, często o nie uregulowanym stanie własności.
Giełda jak kromka chleba
Zgodnie z zapisami Kontraktu Regionalnego dla Śląska, FG miał wspierać rozwój gospodarki w regionie.
— Choć fundusz nie został powołany do gry na giełdzie i obracania papierami wartościowymi, musi jakoś zarabiać na życie — podkreśla Marek Pałus.
W obrót papierami wartościowymi FG zaangażował się już w 1997 r. Zaskakujący może być natomiast fakt, że fundusz nie korzystał z usług Przedsiębiorstwa Maklerskiego Elimar, w którym ma 51 proc. akcji, a realizował zlecenia za pośrednictwem ING Barings.
Spółki do kontroli
FG jest akcjonariuszem 21 spółek. Nie wiadomo jednak, jaka jest kondycja finansowa poszczególnych firm, gdyż fundusz nie podaje ich wyników. Aleksander Gaczek, do niedawna przewodniczący rady nadzorczej FG, uważa, że fundusz zbyt mocno angażował się w spółki zaledwie kilkuosobowe. Według niego, znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby udzielanie pożyczek niż dokapitalizowywanie przedsiębiorstw.