Budowa mostu energetycznego między Litwą a Polską zakończyła się fiaskiem - przyznał we wtorek premier Litwy Algirdas Brazauskas.
Powtórzył, że alternatywą dla polsko-litewskiego mostu energetycznego będzie budowa mostu litewsko-szwedzkiego, który - zdaniem premiera - jest bardzo perspektywiczny.
Z propozycją, by za pieniądze, które Unia Europejska zamierza przeznaczyć na połączenie systemów energetycznych Litwy i Polski, zbudować most energetyczny ze Szwecją, Brazauskas wystąpił już wiosną. "Nie widzę realnej perspektywy połączenia systemów energetycznych Litwy i Polski. Ten projekt nie rusza z miejsca" - ocenił w kwietniu.
Zdaniem strony litewskiej, Polska nie wykazuje wystarczającego zainteresowania mostem energetycznym z Litwą, choć znalazł się on na priorytetowej liście projektów transeuropejskich. W budżecie unijnym na lata 2007-2013 na ten cel ma być przeznaczonych 360-300 mln euro.
Według obliczeń litewskiego ministerstwa gospodarki połączenie systemów energetycznych Litwy i Szwecji będzie o ok. 10 mln euro droższe.
Zdaniem litewskiego rządu, most energetyczny łączący Litwę z Zachodem będzie szczególnie potrzebny po zamknięciu w 2009 roku elektrowni atomowej w Ignalinie, gdy realne może się okazać niebezpieczeństwo uzależnienia sektora energetycznego Litwy od Rosji.
"Wypowiedź premiera Litwy jest dla nas zaskoczeniem. Nie ma mowy o żadnym opóźnianiu tej inwestycji przez stronę polską. Cały czas jesteśmy na nią otwarci" - powiedział we wtorek wieczorem PAP wicedyrektor departamentu bezpieczeństwa energetycznego resortu gospodarki Zbigniew Kamiński.
Wyjaśnił, że zbudowanie połączenia między Polską a Litwą "nie zamykałoby się komercyjnie", co wymusiłoby podwyższenie kosztów przesyłu. Dlatego też - według Kamińskiego - trwają prace wraz z Komisją Europejską nad tworzeniem połączenia energetycznego, łączącego Estonię, Łotwę i Litwę, poprzez Polskę, z sieciami energetycznymi UE.
Kamiński poinformował, że po marcowym spotkaniu z przedstawicielami Komisji Europejskiej obecnie trwają prace nad sfinansowaniem tego projektu. Według niego, cały projekt ma kosztować 835 mln euro, z czego 619 mln ma pochodzić z UE w ramach grantu.
"Bez unijnych pieniędzy projekt nie ma szans na realizację" - podkreślił Kamiński. Dodał, że polski rząd pracuje nad zapisaniem tego projektu w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013, by zapewnić jego finansowanie ze środków pomocowych UE. Dodatkowo trwają starania, by włączyć stronę niemiecką do polsko-litewskiej komisji roboczej zajmującej się tym projektem.