Przywódca kubańskiej rewolucji nie szuka swoich ulubieńców daleko. Stawia na Argentyńczyka Lionela Messiego, który zdaniem Castro będzie nowym Diego Maradoną. Ten ostatni jest wiernym, wieloletnim przyjacielem dyktatora, a obecnie prowadzi właśnie reprezentację Argentyny.
- Jego nazwisko, o włoskich korzeniach, już jest na ustach wszystkich fanatyków piłki nożnej. To piłkarz niskiego wzrostu, ale bardzo szybki – pisze w felietonie Fidel Castro.
Kubański przywódca, który od 4 lat nie występuje publicznie, daje ujście swojej energii, regularnie pisząc felietony dla oficjalnej prasy państwowej na Kubie.
W swoim ostatnim tekście Castro piłkę nożną umieszcza jednak między innymi ważnymi dla niego tematami. Nie zaniedbuje na przykład USA i twierdzi, że konsekwencje polityki odwiecznego wroga będą „katastrofalne” i dotkną mieszkańców naszego globu bardziej niż wszystkie kryzysy gospodarcze razem wzięte.
