FIFA nie chce powtórek

Maciej Biegański
opublikowano: 2002-06-25 00:00

Włosi i Hiszpanie stracili miliony euro na stronniczych decyzjach sędziów w mundialu. Władze FIFA nie chcą zgodzić się na telewizyjne konsultacje przy spornych sytuacjach.

Włosi odpadli z turnieju przegrywając po dogrywce z Koreą 1:2. Wynik spotkania wypaczył sędzia z Ekwadoru. Hiszpanie przegrali z drużyną gospodarzy dopiero po serii rzutów karnych. Sędzia z Egiptu nie uznał aż dwóch zdobytych przez Hiszpanów bramek w regulaminowym czasie gry. Sepp Blatter, szef FIFA, przyznał, że „sędziowanie to jedyny negatywny aspekt mundialu”. Federacja jednak odrzuca pomysł, by sędzia przed podjęciem decyzji mógł zobaczyć telewizyjne powtórki. Szef FIFA proponuje podnieść poziom szkolenia arbitrów.

Straty poniesione przez drużyny Włoch i Hiszpanii są bardzo łatwe do policzenia. Za samo wyjście drużyny na boisko na mundialu Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) płaci około 900 tysięcy dolarów. Włochom teoretycznie odebrano możliwość gry w trzech meczach, zakładając że awansowaliby do półfinału. W tym przypadku sama tylko drużyna wicemistrzów Europy mogła zarobić aż o 2,7 mln USD więcej.

Do tego należałoby doliczyć bonifikatę za zajęcie wysokiej pozycji w turnieju, wpływy z reklam, opłaty od sponsorów itd.

Po odpadnięciu Włochów duże straty ponieśli producenci pamiątek związanych z reprezentacją i z mistrzostwami. Cały ten przemysł, licząc na dobry wynik drużyny Giovanniego Trappatoniego i niezwykle emocjonalne podejście do futbolu fanów calcio, wyprodukował niesamowitą ilość wszystkiego, co można sprzedać przy okazji mundialu — od gumy do żucia aż po specjalne, limitowane serie samochodów.

Nic zatem dziwnego, że szefowie włoskiej federacji piłkarskiej zastanawiają się nad pozwaniem do sądu FIFA, którą uznają za winną takiego stanu.

— Jak można było wyznaczać do prowadzenia tak ważnych meczów sędziów nie tylko niedouczonych, ale wręcz nieuczciwych?! — grzmią przedstawiciele włoskiej federacji.

Straty liczą też Hiszpanie. Prasa szacuje, że straty wynikłe z odpadnięcia podopiecznych Jose Antonio Camacho z turnieju wyniosą 30 milionów USD.

Kolejny rywal Korei — drużyna Niemiec — zachowuje spokój.

— Strzelimy tyle goli, że sędzia będzie musiał uznać przynajmniej jednego. I to wystarczy — twierdzi niemiecki trener Rudi Voeller.

Tymczasem koniunktura w Korei, nakręcona przez postawę sędziów i dość dobrą grę piłkarzy gospodarzy turnieju, osiąga szczyty. Firmy, które postanowiły reklamować się przy okazji mistrzostw, mają złote żniwa. Obroty producentów sprzętu audio-wideo, banków, firm motoryzacyjnych wzrosły od 40 do 150 proc.

Koreańczycy nie są faworytami we wtorkowym meczu z Niemcami. Za dolara postawionego na zwycięstwo gospodarzy można wygrać trzy. Stawiający na Niemców mogą liczyć na wygraną 2,2:1.

Zdecydowanym faworytem turnieju jest Brazylia. W przypadku zwycięstwa tego zespołu bukmacherzy wypłacą 1,75 dolara za jednego postawionego. Szanse Niemców na złoty medal wyceniane są na 3,75:1, a Koreańczyków 6:1, podobnie jak drużyny tureckiej.