Finowie wyszli z Rosji, kupują w Polsce

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2022-10-19 20:00

YIT, największy fiński deweloper, ma już działki w trzech miastach nad Wisłą. Ekspansję oparł na kapitale relokowanym z Rosji po jej ataku na Ukrainę.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile powierzchni użytkowej mieszkań wzbogacił bank ziemi YIT w Polsce
  • która z polskich metropolii jest nowym celem ekspansji dewelopera
  • jak duży był biznes dewelopera w Rosji i ile kosztowało go wyjście z tego rynku
  • jaki kapitał YIT relokował do państw Europy ŚrodkowoWschodniej po likwidacji oddziału w Rosji
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po Warszawie i Gdańsku celem inwestycji mieszkaniowych fińskiej firmy YIT stał się Kraków. W pierwszej połowie 2022 r. polski oddział dewelopera nabył tam dwa grunty na ponad 700 mieszkań. Udał się na zakupy także w miastach, w których działał wcześniej — w Warszawie wzbogacił się o dwie lokalizacje na około 600 mieszkań, a w Gdańsku o trzy na około 500.

Pieniądze na inwestycje:
Pieniądze na inwestycje:
Kapitał wcześniej kierowany na Wschód zatrzymał się na granicy Unii Europejskiej i Polska na tym korzysta — mówi Tomasz Konarski, prezes YIT Polska.
Marek Wiśniewski

— Nasz bank ziemi wzbogacił się o ponad 80 tys. m kw. PUM i 1800 lokali — mówi Tomasz Konarski, prezes YIT Polska.

Z Rosji do Europy

Strategia dewelopera powstała jeszcze przed agresją na Ukrainę. Decyzja o wyjściu z Rosji zapadła już w listopadzie 2021 r., a wybuch wojny przyspieszył jej realizację — w maju 2022 r. YIT całkowicie zaprzestał tam działalności.

— To była bolesna decyzja — kosztowała 2 mld zł w odpisie wartości aktywów oraz w różnicach kursowych. Po wyjściu z Rosji większe znaczenie dla firmy nabrał obszar Europy Środkowo-Wschodniej. YIT relokował około 1 mld zł na inwestycje w główne miasta w Polsce, Czechach i na Słowacji — mówi Tomasz Konarski.

O skali zmian świadczy fakt, że do 2021 r. YIT posiadał w Rosji pięć oddziałów i 1500 pracowników, a w Polsce, Czechach i na Słowacji zatrudniał łącznie 400 osób.

Ekspansja w Polsce

Od początku inwestowania w Polsce, czyli od III kw. 2015 r., YIT obecny był w Warszawie, w Gdańsku rozpoczął działalność w 2020 r. Zakup gruntów w Krakowie to pokłosie strategicznych decyzji z listopada 2021 r.

— Strategia YIT polegała na poszukiwaniu miast z potencjałem. W Polsce oprócz Warszawy i Gdańska takimi miastami są jeszcze Kraków i Wrocław. Nie rezygnujemy z Wrocławia jako kierunku na przyszłość, jednak zanim zaczniemy dalszą ekspansję, chcemy pokazać naszym właścicielom, że już dwiema stopami jesteśmy w Krakowie — mówi Tomasz Konarski.

Rozpoczęcie działalności w kolejnych miastach ułatwia fakt, że polski oddział prowadzi działalność czysto deweloperską — wykonawstwo zleca lokalnym generalnym wykonawcom, a projekty architektoniczne lokalnym pracowniom. Wystarczy więc kilku project managerów w 50-osobowej polskiej załodze, by obsłużyć outsourcing w kolejnym mieście.

— Mamy zasadę, że działamy z Warszawy. Każdy regionalny rynek jest inny i szanując tę odrębność, sięgamy po lokalnych pracowników. Nie tworzymy własnych struktur i oddziałów — mówi Tomasz Konarski.

Start z przeszkodami

Rozpoczęcie działalności w Krakowie firma planuje na połowę 2023 r., przy czym wiele zależy od rozwoju sytuacji na rynku, m.in. tempa sprzedaży, inflacji i nastrojów nabywców mieszkań w Finlandii, gdzie sprzedaż również wyhamowała, choć z innych niż w Polsce powodów. YIT jest spółką notowaną na giełdzie w Helsinkach, a inwestycje w Finlandii to ponad połowa jej portfela. Nastroje inwestorów zależą od sytuacji na rynku, a ostatecznie wpływają na kurs akcji. W Polsce natomiast popyt załamał się w wyniku wprowadzenia drastycznych kryteriów oceny zdolności kredytowej.

— Nam odsiały one dwie trzecie, a w niektórych przypadkach nawet trzy czwarte klientów, więc sprzedaż jest dużo niższa. Oprócz podwyżek stóp procentowych problemem jest rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego z marca 2022 r., która dodaje 5 proc. do marży i do WIBOR-u przy ocenie zdolności kredytowej. Żeby wziąć kredyt, trzeba też spełnić kryteria stress testów na około 15 proc. oprocentowania rocznie — mówi Tomasz Konarski.

Według niego przed podwyżkami stóp procentowych przeciętna zdolność kredytowa klienta wynosiła 80-90 proc. ceny przeciętnego, czyli kosztującego około 600 tys. zł, mieszkania. Dziś jest to 50 proc. albo mniej. W tej sytuacji nie ma co liczyć na obniżkę cen mieszkań.

— Zresztą uwzględniając różnicę między inflacją a dużo wolniejszym wzrostem cen mieszkań, deweloperzy już obniżyli ceny o 10 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a i tak nie wpłynęło to na sprzedaż. Dziś rządzi klient gotówkowy. My szczęśliwie mamy kilka projektów, które się bronią, choć sprzedaż jest niższa niż planowana — mówi Tomasz Konarski.

Fundusze na ratunek

Podkreśla, że wszyscy więksi deweloperzy w Polsce zmniejszyli liczbę rozpoczynanych budów, nastawiając się na przeczekanie zimy. YIT nadal prowadzi rozpoczęte inwestycje: Parkur Residence, Nordic Mokotów, Nordic Sadyba, Nordic Nordic Bemowo, Aroma Park i Dom Mehoffera w Warszawie, Żurawie w Gdańsku oraz budowę ponad 1000 jednostek zakontraktowanych przez NREP — skandynawski fundusz mieszkań na wynajem.

— Realizujemy trzy z czterech budynków dla NREP. Pierwszy ze 116 mieszkaniami przekażemy jeszcze w tym roku, drugi ze 100 mieszkaniami na początku następnego, a trzeci z 280 — w wakacje 2023 r. Na wiosnę planujemy rozpoczęcie czwartego — mówi Tomasz Konarski.

Obecna sytuacja wpływa na decyzje biznesowe także funduszy inwestujących w mieszkania na wynajem. W wielu przypadkach refinansują one budynki, które kupują, a obecnie trudno uzyskać satysfakcjonujący poziom LtV, czyli kredytowania do wartości budynku. Zmniejszenia poziomu refinansowania nie rekompensuje nawet wzrost czynszów w ostatnim czasie. Inwestorzy muszą też dokładać więcej kapitałów własnych do inwestycji, więc zwrot z inwestycji jest mniejszy.

— Co prawda nie ma to akurat negatywnego wpływu na obecną naszą inwestycję, ale apetyt funduszy słabnie — mówi Tomasz Konarski.

Lofty na Białołęce

Nowością w ofercie dewelopera z szansą na wyższy poziom sprzedaży są mieszkania w obiektach historycznych. Aroma Lofty, inwestycja realizowana na warszawskiej Białołęce w dawnej drożdżowni, liczą raczej na klienta gotówkowego.

— Jest tam jeszcze willa fabrykanta i kilka innych budynków. Rewitalizacje są piękne, choć wymagają dużo większego wysiłku podczas przygotowania i budowy. Nasza pierwsza rewitalizacja będzie na pewno flagowym projektem firmy — mówi Tomasz Konarski.

Z powodu braku gruntów deweloperzy coraz częściej sięgają po działki zabudowane historycznymi obiektami wymagającymi rewitalizacji, nieraz poprzemysłowymi. Ich zakup rozważa również YIT.

Okiem eksperta
Ochłodzenie potrwa dłużej niż do wiosny
Jarosław Jędrzyński
ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Relokacja kapitału YIT z Rosji to pierwszy znany mi przykład, gdy Polska odnosi bezpośrednią korzyść z opuszczenia tamtego rynku przez uznaną firmę. YIT kupił dzięki temu grunty w Krakowie, jak się domyślam — korzystając z okazji, bo chyba jednak lepszym wyborem wydaje się Wrocław jako miasto z większymi perspektywami, zainteresowaniem inwestorów czy rosnącym rynkiem pracy.

Czasy nie sprzyjają jednak inwestycjom nieruchomościowym. Dużym optymizmem jest oczekiwanie, że po zimie nastanie wiosna i w lecie budowy ruszą pełną parą. Oczywiście wolałbym się mylić.

Także inwestycje w mieszkania na wynajem instytucjonalny nie są panaceum na załamanie deweloperskiej kontraktacji. Po największych transakcjach sprzed roku zapał funduszy jest dużo niższy. O spadku zainteresowania takimi inwestycjami świadczy choćby ostatnia decyzja Robyga, który planował budowę 10 tys. mieszkań dla TAG Immobilien, swojego nowego właściciela, a obecnie deklaruje inwestycje tylko w ofertę dla klientów indywidualnych.