Firmy będą chomikować pracowników

Ignacy Morawski
opublikowano: 2020-11-26 22:00

Stopa bezrobocia w Polsce pozostaje bardzo stabilna, co jest pozytywną informacją, biorąc pod uwagę tegoroczną skalę spadku PKB. Jednocześnie jednak plany firm wskazują, że liczba osób bez pracy może rosnąć. Jak mocno? Najważniejsze teraz będzie, czy firmy założą poprawę sytuacji w 2021 roku i zdecydują się chomikować pracowników, czyli utrzymać ich w pracy mimo braku zadań. Jest szansa, że takie zjawisko wystąpi na całkiem dużą skalę, tym bardziej, że rząd wprowadza kolejny pakiet pomocowy dla przedsiębiorstw.

Stopa bezrobocia rejestrowanego w październiku wyniosła 6,1 proc., czyli dokładnie tyle, ile we wrześniu. W ciągu roku wzrosła o 1,1 pkt proc., czyli relatywnie niewiele. Dla porównania, w rok po upadku Lehman Brothers wzrosła o 2 pkt proc. Teraz spadek PKB jest znacznie większy niż wtedy. Po odjęciu z danych efektów sezonowych stopa bezrobocia wynosi 6,3 proc. i była stabilna w ostatnich miesiącach.

Musielibyśmy jednak mieć dużo szczęścia, by stopa bezrobocia w ogóle nie wzrosła w nadchodzącym czasie – nawet pomijając jej sezonowy wzrost zimą. Deklaracje firm wskazują, że są one raczej skłonne do zwalniania niż zatrudniania pracowników. Z comiesięcznych badań GUS wynika, że skłonność do zatrudniania (różnica między odsetkiem firm przewidujących wzrost zatrudnienia i odsetkiem firm przewidujących spadek) wynosi w listopadzie od -0,1 proc. w usługach biznesowych do -19,3 proc. w hotelarstwie i gastronomii. Więcej jest zatem firm szykujących się do zwolnień niż tych, które planują zwiększanie liczby pracowników.

O ile może wzrosnąć stopa bezrobocia? Szacuję, że od 0,5 do 1 pkt proc., pomijając efekty sezonowe. To by oznaczało, że w kwietniu stopa bezrobocia rejestrowanego podawana przez GUS wyniesie około 7 proc. Wzrost będzie bolesny, ale to wciąż mniejszy wstrząs, niż można było obawiać się wiosną. Przypomnę, że u progu epidemii powszechne były prognozy, że stopa bezrobocia wzrośnie do dwucyfrowych poziomów (sam tak sądziłem).

Rynek pracy na pewno ratują poprawiające się perspektywy na przyszły rok. Szczepionki, nowe technologie testowania oraz powolne nabywanie odporności na koronawirusa przez coraz większy odsetek ludzi na świecie wywołują powszechne przekonanie, że w ciągu kilku kwartałów epidemia minie. Aktywność gospodarcza powinna wówczas wrócić do normy. Możliwe jest nawet, że duże wsparcie fiskalne sprawi, że aktywność przejściowo będzie bardzo wysoka. Dziś optymizmu pod tym względem jest znacznie więcej niż na wiosnę.

Z powodu tych poprawiających się oczekiwań część firm może zechcieć przetrzymać pracowników, jak to się mówi w ekonomii – chomikować. Dziś plany dotyczące zatrudnienia są nieporównanie mniej pesymistyczne niż na wiosnę, mimo że sama fala epidemiczna jest nieporównanie większa. Firmy, które mają solidniejszą pozycję płynnościową, będą starały się przeczekać jesienno-zimowy wstrząs. Struktura rynku pracy w Polsce powoduje, że po powrocie do normalności znów trudno będzie znaleźć wykwalifikowanych pracowników. Wielu przedsiębiorców, którzy mają gotówkę na przetrwanie i patrzą długookresowo, zdaje sobie z tego sprawę.