Ministrowie i członkowie zarządów największych państwowych firm stawili się na inauguracyjnym posiedzeniu specjalnego zespołu parlamentarnego „Polska wodorowa”. Wśród nich m.in. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Tomasz Dąbrowski, wiceminister energii, a także menedżerowie z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Orlenu, Lotosu, Gaz-Systemu, Azotów, PKO BP i PFR.

W Polsce nie ma jeszcze żadnej stacji do ładowania aut wodorem, podczas gdy w Europie jest ich już 139 i ta liczba rośnie. — Wszelkie inicjatywy dotyczące wodoru powinny być jak najszerzej rozwijane — zadeklarował Tomasz Dąbrowski.
Wodór z węgla
Promotorem aut napędzanych wodorem jest Toyota, japoński koncern motoryzacyjny, który postawił na rozwój tej technologii.
— USA, Kanada, Arabia Saudyjska, Rosja czy Chiny rozwinęły się w potęgi dzięki jednemu surowcowi — ropie. Teraz pojawia się wodór, czyli paliwo lepsze, czystsze i występujące powszechnie w przyrodzie. Z punktu widzenia Polski najciekawszą opcją byłoby opracowanie sposobu na pozyskanie wodoru z węgla — mówi Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland.
Toyota rozmawia o tym z JSW. Daniel Ozon, prezes węglowej spółki, wiąże z wodorem spore nadzieje. Chce wdrożyć technologię odzyskiwania go z gazu koksowniczego.
— Uważamy, że koncepcja rozwoju aut zasilanych wodorem jest komplementarna w stosunku do koncepcji rozwoju aut zasilanych prądem. Zwłaszcza że próba rozwoju produkcji baterii na wielką skalę napotka na ograniczenia związane z występowaniem niektórych metali — mówi Daniel Ozon.
Zdaniem prezesa JSW, do ewentualnego transportu wodoru można by wykorzystać elementy istniejącej już sieci gazowej.
— Przyglądamy się już rozwiązaniom niemieckim i analizujemy, w jakim stopniu nasza sieć nadaje się do dystrybucji wodoru — deklaruje Artur Zawartko, wiceprezes Gaz-Systemu.
H2 na Lotosie
Prace nad wodorem od lat prowadzi już Lotos, który chce opracować sposób jego magazynowania. Zapowiedział też, że pierwszą stacją tankowania wodorem postawi w Gdańsku w 2021 r.
Orlen, siostrzana firma paliwowa, testuje na razie stacje wodorowe w Niemczech, bo ma tam sieć Star. Niemcy to dla tej technologii ciekawy rynek — funkcjonuje tam dziś ok. 40 stacji wodorowych, a ma ich być 400. O Polsce w kontekście wodoru władze Orlenu nie mówią nic, stawiają natomiast stacje ładowania aut elektrycznych. Do końca roku koncern ma jednak przedstawić zaktualizowaną strategię. Czy znajdzie się w niej wodór?
Na inauguracyjnym posiedzeniu zespołu Polska wodorowa Orlen miał reprezentację. Na wsparcie publiczne polskie firmy mogą liczyć.
— Chętnie podejmiemy się roli koordynatora wodoryzacji polskiej gospodarki — zadeklarował w sejmie Maciej Martyniuk z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Zamiast prądu?
O wodorze w kontekście motoryzacji robi się głośniej, podczas gdy o polskim projekcie samochodu elektrycznego jest ostatnio ciszej. Spółka ElectroMobility Poland, kontrolowana przez państwowe grupy energetyczne i obarczona zadaniem opracowania prototypu, zamilkła po tym, gdy w kwietniu 2018 r. zmieniła zasady współpracy z partnerami przy budowie prototypu. „Gazeta Wyborcza” oszacowała ostatnio, że firma wydała do dziś 30 mln zł.
Oficjalny harmonogram prac nad polskim autem elektrycznym zakłada, że jeżdżący już prototyp będzie gotowy w pierwszej połowie 2019 r. © Ⓟ