Jeszcze przed wakacjami Rada Ministrów ma przyjąć program ułatwiający ściąganie obcokrajowców do pracy w Polsce. — Wyzwaniem jest poprawa efektywności i przejrzystości procedur związanych z zatrudnianiem cudzoziemców. Większość przedsiębiorców ocenia je negatywnie, bo trwają zbyt długo i są złożone. Źle wpływają zarówno na sytuację pracodawców, jak i cudzoziemców — mówi Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan.
Specjaliści rynku pracy wskazują, że w 2030 r. przedsiębiorcy będą mieli problem z obsadzeniem w firmach co piątego stanowiska. Brakować będzie nie tylko pracowników wysokiego szczebla, ale również z kwalifikacjami podstawowymi. Obecnie największe braki kadrowe występują w branży produkcyjnej. Deficyt rąk do pracy widać również w przetwórstwie rolno-spożywczym. Brakuje też pielęgniarek, lekarzy, informatyków i budowlańców.
— Zwiększaniu efektywności i przejrzystości procedur powinno towarzyszyć promowanie form zatrudnienia cudzoziemców, które gwarantują im odpowiednie warunki. Należy wziąć pod uwagę m.in. kwestie związane z uznawaniem kwalifikacji obcokrajowców i wspieraniem ich w nauce języka polskiego — zaznacza Robert Lisicki.
Jego zdaniem, konieczne jest także zwiększenie nakładów finansowych dla administracji odpowiedzialnej za obsługę wniosków dotyczących oświadczeń, zezwoleń, wydawania decyzji i odwołań. Radca prawny podkreśla, że nowa strategia migracyjna powinna uwzględniać głos partnerów społecznych, którzy mają kluczowe znaczenie w diagnozowaniu potrzeb rynku pracy i wspieraniu integracji migrantów.
— Możliwość legalnego i efektywnego zatrudniania cudzoziemców ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia prawidłowego funkcjonowania firm, w szczególności ich konkurencyjności — konkluduje Robert Lisicki. © Ⓟ