Firmy zaniedbują Egipt
Egipt jest dla Polski największym rynkiem zbytu na kontynencie afrykańskim. Jednak od kilku lat nasi eksporterzy poświęcają mu coraz mniej uwagi.
W ciągu ostatnich dwóch lat Maroko i Algieria prześcignęły Egipt pod względem wielkości polskiego eksportu. Tymczasem kraj od dawna jest tradycyjnym, dużym rynkiem zbytu dla polskich towarów.
— Współpraca między polskimi firmami a egipskimi rozwija się głównie w dziedzinie hutnictwa, przetwórstwa metali i energetyki. Obecnie w tym kraju prowadzony jest duży program inwestycji przemysłowych w rejonie środkowego Nilu — mówi Maciej Demidow, prezes Business Promotion Centre.
Do Egiptu swoje maszyny eksportowały m.in. Huty Zabrze i Zygmunt, Huta Buczka dostarczała zaś walce. Nad Nilem obecny jest także Elektrim, Centrozap Katowice i Polimex Cekop. Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Krotoszynie skończyła realizację dużego kontraktu z egipskimi partnerami na dostawą mleka w proszku.
— Nie przedłużyliśmy kontraktu ze względu na niekorzystne relacje cenowe. Trudno jest nam konkurować z dotowanymi produktami Unii Europejskiej — tłumaczy Kazimierz Worksztynowicz, prezes OSM Krotoszyn.
Jego zdaniem, rynek państw arabskich może jednak stanowić ciekawą alternatywę dla rynku wschodniego i unijnego.
— Koszt wysłania dwudziestostopniowego kontenera do Egiptu jest tylko o 150-180 USD (645-774 zł) wyższy niż w przypadku wysyłki do Francji — mówi prezes BPC.
W krajach arabskich niezbędnym warunkiem do rozpoczęcia współpracy handlowej jest nawiązanie bezpośredniego, osobistego kontaktu, najlepiej w ramach misji gospodarczej. Najbliższa taka misja, organizowana przez BPC i Ambasadę RP w Kairze, wyruszy do Kairu i Aleksandrii w październiku.