Fiskus i ZUS chcą groszy z Amber Gold

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2015-11-23 22:00

Tylko 129 tys. zł domaga się skarb państwa, prawie 1 mln zł byli pracownicy, 584 mln zł — oszukani inwestorzy.

Od ogłoszenia upadłości piramidy finansowej Marcina P. minęły ponad 3 lata. Do tej pory żaden z ponad 12 tys. poszkodowanych przez Amber Gold (AG) nie odzyskał ani grosza. I szybko nie dostaną.

Marek Wiśniewski

Wynika to z długotrwałości postępowania likwidacyjnego, wynikającej m.in. z dużej liczby wierzycieli oraz trudności w odzyskaniu i spieniężeniu składników majątkowych piramidy. Obecnie sędzia komisarz analizuje wstępną listę wierzytelności sporządzoną przez syndyka masy upadłości.

— Przedstawiona sędziemu lista wierzytelności opiewa łącznie na 585,5 mln zł. Wierzycielami są osoby fizyczne, instytucje oraz firmy. O tym, że listę sporządziłem precyzyjnie, świadczy fakt, że wniesiono do niej tylko 37 sprzeciwów. Sędzia komisarz rozpoczął ich rozpatrywanie w piątek — mówi Józef Dębiński, syndyk AG.

Gdy sędzia ostatecznie zatwierdzi listę wierzytelności, to po jej uprawomocnieniu się sporządzony zostanie plan podziału masy upadłościowej.

Nie wiadomo, kto i ile odzyska. Okazuje się jednak, że parabank dość skrupulatnie płacił zobowiązania wobec urzędów skarbowych i ZUS. To dobra informacja dla prywatnych wierzycieli, bo instytucje te, będące wyżej w kolejce do zaspokajania, domagają się od AG tylko 129 tys. zł. Jednak marna to pociecha. W kasie masy upadłościowej uzbierało się niewiele, bo tylko 7 proc. łącznej kwoty, której domagają się wierzyciele.

— Do dzisiaj odzyskano łącznie 41 mln zł dla masy upadłościowej. Trudno stwierdzić, czy i ile jeszcze uda się odzyskać — dodaje syndyk AG. Poinformował także, że łączne roszczenia byłych pracowników od gdańskiej piramidy finansowej opiewają łącznie na 928 tys. zł.

— W planie podziału w pierwszej kolejności pokrywane są koszty postępowania upadłościowego i likwidacyjnego. Następnie zaspokajane są roszczenia pracownicze. Na trzecim miejscu jest skarb państwa, czyli skarbówka i ZUS. Na końcu są prywatni wierzyciele — tłumaczy Józef Dębiński. Marcin P., twórca AG, od ponad 3 lat siedzi w areszcie (jego małżonka również).

W czerwcu tego roku akt oskarżenia przeciwko nim trafił do gdańskiego sądu okręgowego. Akt jest tak dużo, że wyładowywanie ich z ciężarówki trwało 40 minut. Marcin P. ma 4 zarzuty, m.in. oszustwa na wielką skalę i prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia. Katarzyna P. ma ich 10.