Pod koniec sierpnia 2015 r. Ministerstwo Finansów (MF) rozstrzygnęło przetarg na korzystanie przez pracowników resortu finansów na terenie całego kraju z siłowni, pływalni i zajęć fitness. Ministerstwo liczyło, że ochoczo i gremialnie ruszą poprawiać tężyznę fizyczną.



Niestety, okazuje się, że na razie nie widać zainteresowania zajęciami sportowymi. O karty członkowskie wystąpiło tylko 167 osób (zatrudnienie w całym aparacie skarbowym w kraju to około 60 tys.). Biuro prasowe MF tłumaczy, że zamówione usługi sportowe są przeznaczone „tylko dla pracowników Ministerstwa Finansów, a nie całego resortu”. Pytanie więc, po co zatrudnionym tylko w MF (około 2 tys. osób) zapewniono dostęp do 1,5 tys. obiektów sportowych na terenie w całym kraju? (wartość zamówienia do 200 tys. EUR, bez VAT).
Ogłaszając przetarg ministerstwo podało, że oczekuje dostępu co najmniej do 1,5 tys. obiektów. W samym tylko województwie mazowieckim urzędnicy mieli mieć zapewnioną możliwość korzystania z co najmniej 300 klubów fitness (w Warszawie przynajmniej z 200). W każdym mieście wojewódzkim fiskusowi umożliwiono korzystanie co najmniej z jednej krytej pływalni, a w stolicy z 10. Przetarg wygrała firma VanityStyle.