Równocześnie na granicy zachodniej i polsko-litewskiej ruszyła wczoraj całodobowa akcja szczegółowej kontroli wszystkich cystern z paliwem, wjeżdżających na teren Polski. Działania prowadzone są przez kontrolę skarbową, wspieraną przez celników, policję, straż graniczną i inspekcję transportu drogowego.

— Branża paliwowa wiedzie prym w oszustwach podatkowych. W 2013 r. nieprawidłowości w tym sektorze stanowiły około 30 proc. wszystkich ustaleń kontroli skarbowej. Zysk przestępców na jednej cysternie może sięgać 120 tys. zł, a takich cystern każdej doby wjeżdża do kraju około trzystu. Akcja na granicach ma zidentyfikować organizatorów tego procederu i wyeliminować ich z obrotu gospodarczego — tłumaczy Agnieszka Królikowska, wiceminister finansów i generalny inspektor kontroli skarbowej.
Według szacunków Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPHN) w 2013 r. na przestępstwach w branży paliwowej skarb państwa stracił między 4,3 mld zł a 5,8 mld zł. Oszustwa polegają głównie na unikaniu płacenia VAT przez wykorzystanie mechanizmu tzw. znikającego podatnika.
Olej napędowy dostarczany jest od razu do ostatecznego odbiorcy, a na papierze przechodzi przez wiele firm słupów, których zadaniem jest zamaskowanie transakcji i „zgubienie” VAT. Fiskusowi często udaje się to wykryć i ustalić zobowiązania podatkowe, ale na odzyskanie pieniędzy zazwyczaj jest za późno. Zmienić to mają takie akcje, jak ta, która ruszyła wczoraj. Pierwszą, podobną, przeprowadzono w czerwcu 2014 r.
W niecałe dwa tygodnie ujawniono wtedy 111 podmiotów sprowadzających paliwo z Litwy, z czego wobec 95 wszczęto kontrole. Uszczuplenia VAT kontrola skarbowa oszacowała na 330 mln zł, udało się też zabezpieczyć 44 mln zł. Dla porównania w całym 2013 r. skontrolowano 265 firm paliwowych, a ustalenia w podatku VAT i akcyzie sięgnęły 1,27 mld zł.
Działania służb, podległych resortowi finansów, podobają się branży paliwowej, która od dawna występowała o tego typu kontrole. Działają one bowiem odstraszająco zarówno na oszustów, jak i odbiorców paliwa z niejasnych źródeł. Zdaniem POPHN każda oferta na np. olej napędowy z rabatem większym niż około 200 zł za tysiąc litrów powinna budzić wątpliwości co do jej legalności.