Fiten nie gra w zielone

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2013-04-03 00:00

Renegocjacja starych kontraktów, szlaban na nowe. Tak Fiten poradził sobie z kryzysem na rynku certyfikatów.

Załamanie na giełdowym rynku zielonych certyfikatów dotknęło nie tylko producentów energii ze źródeł odnawialnych (OZE). Ucierpiały też firmy zajmujące się hurtowym handlem energią. W końcu to one kupowały najczęściej od OZE zielone certyfikaty, by je dalej odsprzedawać. Kupowały, bo już tego nie robią.

None
None

— Firmy energetyczne nie chcą zawierać długoterminowych umów na zakup od nas zielonych certyfikatów, a te umowy były zawsze dla nas podstawą do pozyskania finansowania zewnętrznego — mówi Mikel Garay z hiszpańskiego funduszu Taiga Mistral, inwestującego w farmy wiatrowe. Faktycznie nie chcą. Fiten, zajmujący się hurtowym handlem energią i notowany na NewConnect, całkowicie wstrzymał zawieranie kontraktów.

— Nie podpisujemy nowych umów na zakup zielonych certyfikatów. W styczniu sytuacja na TGE wyglądała tak dramatycznie, że podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu nowych kontraktów dopóty, dopóki sytuacja się nie ustabilizuje. I wciąż jest niepewna. Przypuszczam zresztą, że obecny poziom cenowy, około 120 zł, w dłuższym terminie może okazać się zabójczy dla części instalacji OZE. Zwłaszcza tych, które muszą sprzedawać zielone certyfikaty, by spłacić kredyty — uważa Roman Pluszczew, prezes Fitenu. Fiten zachował jednak w portfelu „stare” umowy na zakup zielonych certyfikatów. Stare, ale na nowych zasadach, by unieszkodliwić wpływ wahań rynkowych.

— W zeszłym roku, w obliczu spadków na rynku zielonych certyfikatów, postanowiliśmy zmienić formułę cenową obowiązującą w naszych kontraktach. Od sierpnia do stycznia renegocjowaliśmy umowy, odchodząc od sztywnej ceny na rzecz formuły uwzględniającej cenę certyfikatów na TGE. W efekcie ograniczyliśmy wpływ wahań tych papierów na wyniki finansowe — podkreśla Roman Pluszczew. Każdy kij ma jednak dwa końce. Fiten inwestuje też w biogazownie, by je potem sprzedawać inwestorom branżowym. Biogazownie, jak każda instalacja OZE, mają teraz trudny czas. Handel projektami nie furkocze. „W listopadzie 2012 r. podpisaliśmy pierwszy kontrakt na sprzedaż spółki posiadającej projekt biogazowni. Prowadzimy rozmowy na temat kolejnych transakcji, ale nie sprzyja temu sytuacja panująca obecnie na rynku OZE. Mamy jednak nadzieję na domknięcie co najmniej dwóch już dawno rozpoczętych procesów sprzedażowych” — napisał zarząd Fitenu w komentarzu do raportu finansowego za czwarty kwartał.