Na wakacje FlixBus zwiększył ofertę przewozową o 25 proc. Długie lato skłoniło też spółkę do przedłużenia terminu realizacji niektórych połączeń nawet na wrzesień.
- Po pandemii ludzie chętnie wydawali zaoszczędzone pieniądze na podróże, ale utrzymująca się na wysokim poziomie inflacja i wysokie stopy procentowe powodują, że mają mniej pieniędzy na długie pobyty wakacyjne w kurortach. Mimo to udało nam się osiągnąć wysokie zapełnienie autobusów. Warunki pogodowe skłoniły nas też do przedłużenia oferty przewozowej do Krynicy Morskiej do końca września – mówi Michał Leman, dyrektor zarządzający FlixBusa.
Transportowa biurokracja utrudnia dekarbonizację
Spółka uruchomiła także dwa nowe połączenia do Finlandii, a jesienią ruszy kolejne, do Rovaniemi, czyli wioski Świętego Mikołaja. Michał Leman informuje, że otrzymanie wszystkich zezwoleń na te kursy trwało ponad pół roku.
- To standardowy termin oczekiwania na zezwolenia w Europie. Gorzej jest w przypadku połączeń poza Unię Europejską, np. między Ukrainą a Niemcami, gdzie formalności zajmują nawet 1,5 roku – twierdzi Michał Leman.
Jego zdaniem jeśli rządy państw Unii Europejskiej faktycznie planują obniżyć emisyjność transportu i skłonić podróżnych do korzystania z transportu zbiorowego, a nie aut osobowych, muszą skrócić czas wydawania zezwoleń. Biurokratyczne procedury utrudniają przewoźnikom działalność i zachęcenie podróżnych do komunikacji zbiorowej.
- Jeszcze kilka lat temu 700-800 tys. Czechów jeździło na wakacje do Chorwacji, a w tym roku ok. 500 tys. Czechów wypoczywało nad Bałtykiem. Budując ofertę dla naszych klientów nie możemy czekać rok na zezwolenia i celować w jedną z czterech dat w roku, kiedy można zmienić rozkład – podkreśla szef FlixBusa.
Trudno wjechać na europejskie tory
Dodaje, że jeszcze trudniej jest uruchamiać przewozy na kolei. Czesi chętnie przyjeżdżają nad polskie morze już od dwóch lat, a narodowy przewoźnik České dráhy może uruchomić dodatkowe połączenie z Pragi do Trójmiasta dopiero w grudniu tego roku.
FlixTrain, spółka siostra FlixBusa, stara się natomiast o zezwolenie na tzw. otwarty dostęp, umożliwiający przewozy pociągami z Warszawy i z Poznania do Berlina, z tym że podróżni nie będą mogli kupić biletu na krajowe połączenie między Warszawą a Poznaniem. Michał Leman informuje, że jeśli zezwolenie będzie wydane w tym roku, start połączeń będzie możliwy najwcześniej od grudnia przyszłego roku.
- Przygotowujemy się do ich uruchomienia. Po otrzymaniu zezwolenia będziemy musieli skontaktować się z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi w celu uzyskania rozkładu jazdy – mówi Michał Leman.
Uruchomienie połączenia zależy m.in. od tego, jakie godziny w rozkładzie zostaną przyznane niemieckiemu przewoźnikowi.