Frankowa kwadratura koła

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2018-10-01 22:00

PiS po raz pierwszy mówi głośno: nie można zaspokoić wszystkich roszczeń frankowiczów bez upadłości banków. Prezydencki projekt wymaga zmian

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:
- czy i jak Prawo i Sprawiedliwość rozwiąże problemy frankowiczów
- na jakim etapie jest projekt odpowiedniej ustawy 
- co o pakiecie ratunkowym mówi Tadeusz Cymański, który szefuje frankowej podkomisji

Kiedy w lutym na czele podkomisji ds. ustaw frankowych stanął Tadeusz Cymański, który zastąpił Jacka Sasina w związku z jego awansem do KPRM, wydawało się, że prace nad regulacją nabiorą tempa. Znany z barwnych wypowiedzi poseł dostał szansę wykazania się w partii, na której obrzeżach od dłuższego czasu orbituje, i na powrót do mainstreamu. Być może ktoś, kto zaproponował jego kandydaturę, liczył na koncyliacyjny charakter przewodniczącego i umiejętność łagodzenia sporów. Być może sądził tak również sam zainteresowany. Do czasu, aż okazało się, że przewodniczenie podkomisji to próba rozwiązania kwadratury koła: zaspokoić roszczenia i oczekiwania frankowiczów, rozbudzone przez kandydującego na urząd prezydenta Andrzeja Dudy, czyli dać zielone światło na miliardowe koszty przewalutowania i równocześnie zachować stabilność i sprawność sektora bankowego.

ROCZNICA PREZDENCKIEGO PROJEKTU:
ROCZNICA PREZDENCKIEGO PROJEKTU:
Za niespełna dwa tygodnie minie dokładnie rok, od kiedy Sejm zajął się prezydenckim projektem. Tadeusz Cymański uważa, że w takim kształcie przegłosowanie regulacji miałoby fatalny wpływ na sektor bankowy.
Fot. Grażyna Myślińska-Forum

Tadeusz Cymański, po kilku miesiącach mierzenia się z problemem, oficjalnie mówi, że się nie da.

28 poprawek

Od zmiany przewodniczącego podkomisji odbyło się tylko jedno posiedzenie, w marcu, zakończone karczemną awanturą między przedstawicielami organizacji frankowych i bankami. Zdenerwowany Tadeusz Cymański mówił, że w takiej atmosferze nie można pracować i groził dymisją.

Pozostał na stanowisku, ale posiedzenia podkomisji nie zwołał. Tzn. owszem, wyznaczył termin na czerwiec, potem na lipiec, jednak w ostatniej chwili spotkania zostały odwołane. Powody były natury technicznej — w tym samym czasie odbywały się sejmowe głosowania, dawały jednak wygodne alibi prezydium podkomisji, które niewiele miało do przekazania posłom. Podkomisja oficjalnie rozpatruje trzy projekty ustaw: klubu Kukiz’15, PO oraz prezydencki. W rzeczywistości zajmuje się tylko tym ostatnim. Projekt Andrzeja Dudy to trzecie podejście do rozwiązania problemów frankowiczów i równocześnie próba wywiązania się z obietnic wyborczych lekko składanych w kampanii wyborczej w 2015 r.

Prezydencki projekt złożony w Sejmie w sierpniu ubiegłego roku został nieźle oceniony przez ekspertów, znacznie wyżej niż projekt przesłany do parlamentu równo rok wcześniej dotyczący zwrotu spreadów walutowych (trafił do szuflady), nie mówiąc o wcześniejszych propozycjach kancelarii Andrzeja Dudy zawierających tzw. kalkulator kursu sprawiedliwego, po jakim kredyty walutowe mają być przeliczane na złote. Mimo że projekt miał pieczątkę z poparciem rządu, w czerwcu tego roku pojawiły się informacje, że prawnicy prezydenta pracują nad poprawkami do ustawy. Uzbierało się ich 28. Na razie nie zostały upublicznione.

Pytanie o banki w naprawie

W sierpniu zebrała się sejmowa Komisja Finansów Publicznych, w której rozpatrywane są frankowe projekty. Jej przewodniczący, Andrzej Szlachta, powiedział po posiedzeniu dziennikarzom, że w październiku ustawa będzie gotowa. Kiedy dzwoniliśmy do niego kilka dni temu z pytaniem, czy podtrzymuje ten termin, odesłał nas do Tadeusza Cymańskiego, wskazując, że to on pilotuje projekt prezydencki.

— Wszystko jest w rękach wnioskodawcy, niemniej przyjęcie projektu w obecnym kształcie będzie bardzo trudne — mówi Tadeusz Cymański.

Jak mówi, poprawki naniesione na dokument nie rozwiązują problemu frankowego, bo, jak podkreśla, jest on nie do rozwiązania. W każdym razie nie w taki sposób, że zaspokojone zostaną wszystkie roszczenia i oczekiwania. Prezydencki projekt składa się z dwóch części: pierwsza zakłada poszerzenie kręgu osób w trudnej sytuacji życiowej i finansowej, które mogą zwrócić się do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (FWK), opłacanego przez banki, z prośbą o wsparcie. Tu, jak mówi Tadeusz Cymański, sprawa jest prostsza do przeprowadzenia i nie budzi kontrowersji.

Problematyczna jest druga część regulacji, która wprowadza obowiązek przewalutowania kredytów walutowych na złotowe. Ma to być proces dobrowolny w tym sensie, że strony mają ustalić, na jakich zasadach, po jakim kursie nastąpi konwersja. Proces zamiany kredytu frankowego ma być finansowany z puli pieniędzy wpłacanej przez banki.

— I tu mamy pierwszy problem. Składka na FWK obliczana jest w zależności od jakości kredytów walutowych. W przypadku funduszu na przewalutowanie, koszty mają zależeć od wartości całego portfela kredytowego — stwierdza Tadeusz Cymański.

I wylicza dalej:

— Są banki w dobrej kondycji i w gorszej. Przyjęcie ustawy w obecnym brzmie niu może zachwiać ich sytuacją finansowa, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do upadłości — mówi przewodniczący podkomisji.

Kiedy projekt ustawy był pisany, pojawiły się głosy, że banki realizujące programy naprawcze można wyłączyć z rygoru regulacji i obowiązku odprowadzania składek.

— Bądź tu mądry i pisz wiersze: jeśli te banki nie zostaną wyjęte na jakiś czas z ustawy, to suma roszczeń klientów zagrozi ich stabilności. Jeśli zostaną wyłączone, to co z ich klientami, co z przewalutowaniem ich kredytów? Paradoks polega na tym, że w tych bankach jest duża grupa najbardziej poszkodowanych frankowych klientów — mówi poseł Tadeusz Cymański.

Kolejny front w Brukseli

Gdyby nawet zamknąć oczy na ryzyko rynkowe, to, jak mówi przewodniczący, trzeba dostrzegać ryzyko prawne. Banki odgrażają się, że wniosą skargę do Strasburga i wiele wskazuje na to, że będzie ona skuteczna. Poseł Cymański pyta, czy potrzebny nam kolejny front w Brukseli?

— Uważam, że zasada „ile grzechu tyle pokuty” jest dobra i że banki powinny ponieść koszty umów zawartych w sposób nieuczciwy, ale w imię tej zasady nie możemy wywracać systemu bankowego. Rozumiem postulaty organizacji frankowych, tam są ludzkie tragedie i przypadki absolutnie niedopuszczalnego missellingu, jednak w poczuciu realizmu musimy powiedzieć, że nie możemy wszystkich postulatów spełnić — mówi przewodniczący podkomisji.

Przyznaje, że w przeszłości padły zbyt daleko idące obietnice, których spełnić jednak w całości niepodobna.

— Moim osobistym zdaniem na obecnym etapie można by zaryzykować przyjęcie części przepisów odnośnie funduszu wsparcia wszystkich kredytobiorców, a nad pozostałymi regulacjami jeszcze popracować — sugeruje poseł Cymański.

Pytany o termin zwołania podkomisji, odpowiada, że może go wyznaczyć w każdej chwili, pytanie tylko, jaki to ma sens bez odpowiedzi na kluczowe pytania do prezydenckiego projektu ustawy.

 

9997 Tyle osób, według BIK, miało na koniec 2017 r. problem ze spłatą kredytu frankowego. To 1,2 proc. wszystkich frankowiczów.

109 mld zł Taka była wartość kredytów frankowych na koniec 2017 r. To o 27 mld zł mniej niż rok wcześniej, przy czym największy na to wpływ — 15 mld zł — miał spadek kursu CHF.