Fundusze będą chętniej przejmować

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2020-02-10 22:00

Telekomy, spółki zdrowotne, fintechy i deweloperzy — polskie spółki z tych branż mogą być w tym roku szczególnie łakomym kąskiem dla kupujących.

Z tego artykułu dowiesz się, dlaczego w tym roku można spodziewać się większej liczby wejść niż wyjść z inwestycji

Na warszawskiej giełdzie panuje debiutowa posucha, ale na polskim rynku transakcyjnym ciągle coś się dzieje, a spółki małe i duże zmieniają właścicieli. Według danych domu maklerskiego Navigator Capital i Fordaty w ostatnich dwunastu miesiącach w Polsce przeprowadzono blisko 180 transakcji fuzji i przejęć, wśród których największą wartość miał zakup za około 5 mld zł gdańskiego portu DCT przez konsorcjum funduszy infrastrukturalnych i PFR. W tym roku gorzej być nie powinno.

ROLA PELETONU:
ROLA PELETONU:
W ubiegłym roku największą transakcją na polskim rynku była sprzedaż DCT, a w tym roku będzie to prawdopodobnie sprzedaż pakietu akcji mBanku przez Commerzbank. Karol Szykowny, kierujący zespołem fuzji i przejęć w Navigatorze Capital, podkreśla jednak, że o kondycji i atrakcyjności rynku nie decydują megatransakcje, tylko aktywność inwestorów w gronie spółek średniej wielkości.
Fot. GK

— Spodziewamy się, że w tym roku w Polsce liczba fuzji i przejęć będzie podobna jak w poprzednim. Liczba ta jest w miarę stabilna w ostatnich latach — dochodzi do 150-200 transakcji o wartości powyżej 5 mln USD bez uwzględniania rynku nieruchomości. Nie oczekujemy natomiast poprawy sytuacji na warszawskiej giełdzie — naszym zdaniem nie jest ona obecnie atrakcyjnym miejscem do pozyskiwania kapitału ze względu na niskie wyceny, nie jest też preferowanym rozwiązaniem przy wyjściu z inwestycji, m.in. przez przedsiębiorców, którzy mają problem z sukcesją, a to znacząca grupa wśród sprzedających — mówi Karol Szykowny, szef zespołu fuzji i przejęć w Navigatorze Capital.

Aktywne branże

W kilku branżach aktywność inwestorów może być szczególnie wysoka.

— Mamy do czynienia z falą konsolidacyjną w telekomunikacji, mediach i IT, spodziewamy się też licznych transakcji w ochronie zdrowia, a także w sektorze fintechowym. W tym ostatnim największą będzie zapewne sprzedaż Polskich ePłatności przez fundusz Innova Capital — uważa Karol Szykowny.

Navigator Capital oczekuje też przyspieszenia konsolidacji na rynku deweloperskim.

— Po okresie skupowania najbardziej atrakcyjnych nieruchomości teraz przychodzi pora na przejmowanie przez największych graczy mniejszych deweloperów z bogatymi bankami ziemi. Będzie też przybywało transakcji w szeroko rozumianym sektorze produkcyjnym, zwłaszcza tam, gdzie produkcja ma związek z ochroną środowiska, czyli np. wśród producentów kotłów, które mogą zastępować piece węglowe. Inwestorzy branżowi i fundusze mogą łączyć kilku polskich producentów i łatwo optymalizować koszty, tworząc centra usług wspólnych — twierdzi przedstawiciel Navigatora.

Funduszowe zainteresowanie

Aktywne na rynku transakcyjnym bez wątpienia będą fundusze. Wspomniana Innova chce sprzedać Polskie ePłatności, Advent i Mid Europa zainteresowały się Pepco, a do wyjścia mogą szykować się m.in. funduszowi właściciele Żabki i Allegro. W ubiegłym roku fundusze private equity sprzedały w Polsce 15 spółek, a kupiły 13. W tym roku ogłoszono m.in. sprzedaż opakowaniowego Akomeksu przez fundusz Highlander i przejęcie czeskiej spółki Moracell przez Velvet, który wspiera fundusz Abris.

— W tym roku można spodziewać się większej liczby wejść niż wyjść. Można też zauważyć, że horyzont inwestycyjny funduszy private equity się skrócił — historycznie było to pięć-siedem lat, teraz znacznie częściej jest to pięć lat — twierdzi Karol Szykowny.

Europa Środkowa i Wschodnia jest nadal atrakcyjna dla funduszy, ale w Polsce, zdaniem szefa zespołu fuzji i przejęć Navigatora, muszą one liczyć się z ryzykiem politycznym w niektórych sektorach.

— Szczególnie widać to w przypadku funduszy infrastrukturalnych, które angażują kapitał na wiele lat. Spodziewamy się, że w tym segmencie rynku transakcje będą przeprowadzane w podobnym modelu jak ubiegłoroczna sprzedaż DCT Gdańsk, czyli z udziałem Polskiego Funduszu Rozwoju — właśnie po to, by minimalizować ryzyko polityczne — zaznacza Karol Szykowny.