Fundusze domagają się e-walnych

GN
opublikowano: 2009-04-14 00:00

Walne zgromadzenie w formie telekonferencji i głosowanie przez internet — tego chcą fundusze. Spółki bronią się jak mogą, bo się boją.

Walne zgromadzenie w formie telekonferencji i głosowanie przez internet — tego chcą fundusze. Spółki bronią się jak mogą, bo się boją.

Sala konferencyjna w ekskluzywnym hotelu. Za stołami, na których jest woda i ciastka, siedzi kilkudziesięciu akcjonariuszy. W przerwie suty lunch — taki obraz walnego niedługo może być tylko wspomnieniem. 3 sierpnia wchodzi w życie nowelizacja Kodeksu Spółek Handlowych (KSH), która wprowadza możliwość przeprowadzania walnych zgromadzeń akcjonariuszy (WZA) w formie elektronicznej. To konsekwencja unijnej dyrektywy. Krajowe instytucje finansowe zacierają ręce. Najbardziej zdeterminowane do upowszechnienia takiej formy walnych jest BZ WBK AIB TFI, wicelider rynku funduszy inwestycyjnych. Do spółek z portfela wysłało list wzywający do wprowadzenia stosowanych zmian w statutach i regulaminach.

— Naszym celem była większa demokratyzacja walnych zgromadzeń przez doprowadzenie do szerszego udziału akcjonariuszy w sprawach spółki. Jesteśmy przekonani, że jeśli spółki wprowadzą głosowanie drogą elektroniczną lub korespondencyjną to znajdzie przełożenie na liczbę uczestników WZA — mówi Magda Bielak, rzecznik BZ WBK AIB TFI.

Akcjonariusze chcą…

Pomysł poznańskiej instytucji ma poparcie w branży, bo fundusze mają z walnymi sporo kłopotów.

— Mimo wielokrotnych apelów do spółek, w maju i czerwcu dochodzi do nakładania się walnych różnych spółek. Są dni, gdy jest ich 8-10. Jak mamy w nich uczestniczyć. Czasami walne zwoływane są w weekend. Poza tym walne odbywa się z przerwami. Ostatnio nasz przedstawiciel pojechał tylko po to, by uchwalić przerwę. Do obsługi mamy specjalny zespół, a nawet osobę zatrudnioną tylko w tym celu — mówi Grzegorz Chłopek, wiceprezes ING PTE.

E-walne jest w interesie nie tylko polskich instytucji

— Celem unijnej dyrektywy jest ułatwienie uczestniczenia w walnych zgromadzeniach drobnym akcjonariuszom, a także inwestorom zagranicznym. Dotychczas aktywność zagranicznych inwestorów jest dużo mniejsza, niż wynikałoby z udziału w akcjonariacie — mówi Mirosław Kachniewski, dyrektor biura Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych i przewodniczący grupy roboczej ds. elektronizacji WZA, która ma dla spółek wypracować polskie standardy internetowych walnych.

…a spółki nie

Funduszom nie będzie łatwo przekonać spółki do internetowych walnych.

— Spółki bronią się rękami i nogami przed wprowadzeniem takiej możliwości. Ustawodawca chciał dobrze, ale wyszło inaczej. Przepisy wprowadzają tak skomplikowane procedury, że osobie, która ma złe intencje łatwo narobić zamieszania na walnym. Takie osoby dostały do ręki narzędzie, jakiego nigdy wcześniej KSH nie dawało. Choćby elektroniczne pełnomocnictwo. Nie ma możliwości zweryfikowania jego autentyczności, a ustawa nakłada taki obowiązek na spółkę. Łatwo sobie wyobrazić konsekwencje dopuszczenia do udziału w walnym kogoś nieuprawnionego — mówi Andrzej Knap, prezes Unicomp-WZA, firmy specjalizującej się w obsłudze WZA od strony IT.

Inni eksperci potwierdzają, że upowszechnienie e- walnych nie będzie łatwe.

— Problemów jest mnóstwo. Zaczynając od kwestii bezpieczeństwa przekazywania informacji drogą elektroniczną, przez notyfikowanie udziału w walnym, bo wprawdzie KSH mówi, że podpis elektroniczny nie jest wymagany, ale zdaniem niektórych prawników wymóg istnieje, po kwestie techniczne, które zapewnią, że każdy głos będzie zaliczony — mówi Mirosław Kachniewski.