Gdańscy kupcy się jednoczą
Handel w Trójmieście
POTRZEBNA INTEGRACJA: Według Sławomira Gryczki ze Stowarzyszenia Gildia Kupców Gdańskich, do skutecznej walki z zagraniczną konkurencją niezbędna jest integracja środowiska.
W Trójmieście chętnie lokują się zachodnie sieci handlowe. Gdańscy kupcy boją się, że nie wytrzymają konkurencji super- i hipermarketów, i dlatego postanowili zjednoczyć siły.
Kupiectwo w Gdańsku ma wiekowe tradycje, nic więc dziwnego, że w nowych realiach próbuje skutecznie rywalizować z zachodnimi koncernami handlowymi.
Jedyną polską firmą w Trójmieście, która jest w stanie konkurować z zachodnimi rekinami jest gdyńska spółka Bomi. Jej sklep mieści się w centrum Euromarket i zajmuje 3 tys. mkw.
— Jesteśmy jedyną firmą w regionie, która oparta jest w całości na kapitale polskim i osiąga duże obroty z handlu. Zamierzamy wejść na rynek wolny warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Polski kupiec nie ma wakacji podatkowych, nie ma też dostępu do preferencyjnych kredytów. Wyposażenie supermarketu o powierzchni 3 tys. mkw. kosztuje 800-900 tys. zł. Niewielu na to stać — zwraca uwagę Piotr Dziabas, prezes zarządu spółki Bomi.
Powstaje sieć
Kilku niezależnych handlowców utworzyło w czerwcu 1996 roku Stowarzyszenie Kupców Sieć 34.
— Połączyliśmy się, aby stać się partnerem w rozmowach z producentami. Chcemy otrzymywać towar na takich samych warunkach jak duże supermarkety — wyjaśnia Marek Theus, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Kupców Sieć 34.
Na początku do organizacji należało tylko 5 sklepów, teraz jest ich już 80. Aby działać skutecznie, przedsiębiorcy utworzyli spółkę akcyjną Rabat Pomorze.
W polskich rękach
— Polscy kupcy zostali pozostawieni sami sobie. Niewielu stać na wybudowanie domu handlowego z własnych funduszy — twierdzi Marek Theus.
Do jednej z najdłużej działających organizacji kupieckich należy, utworzone w 1991 roku, Stowarzyszenie Gildia Kupców Gdańskich. Organizacja zarządza dwiema nowoczesnymi parterowymi halami, o powierzchni 2,5 tys. mkw. i 1,5 tys. mkw. Podobną inicjatywę podjęło Zrzeszenie Prywatnego Handlu i Usług. Powstały dwa centra we Wrzeszczu, a zabytkowy budynek — Wielki Młyn w centrum Gdańska został zaadaptowany na pasaż handlowy.
— Nie jesteśmy przeciwni obcym inwestycjom. Proszę bardzo, mogą powstawać przy obwodnicy. Coś trzeba jednak zostawić w polskich rękach — mówi Jacek Ewicz ze Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług.
— Musimy utrzymać lub pozyskać atrakcyjne tereny i punkty handlowe w centrum miasta. Jest to trudne z uwagi na to, że nie dysponujemy bardzo dużym kapitałem. Skuteczniejsze działanie będzie możliwe po zmianie formuły stowarzyszenia na spółkę akcyjną. Wówczas będziemy w stanie z powodzeniem startować w przetargach i ubiegać się o kredyty. Kolejną bardzo istotą rzeczą, która pomoże konkurować z zachodnim centrami, jest konsolidacja środowiska — twierdzi Sławomir Gryczka, prezes Stowarzyszenia Gildia Kupców Gdańskich.
Wioletta Chrobak