Gdańsk domaga się majątku od Gdyni

Katarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2006-10-10 00:00

Stocznia Gdańska chce w zamian za długi przejąć część aktywów dawnego właściciela. A to może odstraszyć od niego inwestorów. Błędne koło.

W piątek w sądzie w Gdańsku ma odbyć się pierwsza — ugodowa — rozprawa z powództwa Stoczni Gdańskiej przeciwko Stoczni Gdynia. Kolebka Solidarności domaga się zwrotu długu. Andrzej Jaworski, prezes gdańskiej firmy, chce, by Gdynia na początek oddała ponad 30 mln zł. W sumie jej dług szacuje na kwotę dwa razy wyższą. Kazimierz Smoliński, prezes pozwanej spółki, odpowiada, że kwota jest sporna. Nie ujawnia jednak, na ile ją szacuje.

Majątek i gotówka

Czy firmom uda się znaleźć kompromis? Pod uwagę brane są różne rozwiązania.

— Stocznia Gdynia ma majątek, który moglibyśmy otrzymać w zamian za zobowiązania — podpowiada Andrzej Jaworski.

W grę wchodzi przejęcie pakietów w spółkach zależnych Gdyni: Euro Luk i Euro Mal — albo jej produkcyjnego majątku, np. suwnicy. Co ciekawe, kontrolę nad tymi samymi spółkami chce też przejąć Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), właściciel Gdańska. Kupiłaby je, by Gdynia mogła w ten sposób uzyskać środki obrotowe. Tyle tylko że spółka nie chce pozbywać się pakietów kontrolnych. Jak więc zamierza spłacić długi?

— W programie restrukturyzacji jest zapisana spłata zobowiązań, jeśli do stoczni wejdą inwestorzy. W przyszłym roku Stocznia Gdańska mogłaby otrzymać gotówkę. Warto podkreślić, że zobowiązania regulujemy — mówi Kazimierz Smoliński, prezes Stoczni Gdynia.

Dariusz Adamski, szef Solidarności Stoczni Gdynia, nie ukrywa jednak, że jeśli Gdańsk czy ARP uszczuplą majątek zakładu, wejście inwestorów może być mało prawdopodobne. Izraelski armator Rami Ungar i ukraiński Donbas chcą wziąć udział w dokapitalizowaniu Gdyni 500 mln zł.

— Za samo logo, bez majątku, tyle nie zapłacą — dodaje Dariusz Adamski.

Twierdzi, że sprzedaż majątku może wchodzić w rachubę tylko wtedy, gdy nabywca zagwarantuje możliwość jego eksploatacji i zgodzi się na opcję put, czyli odkupienie aktywów po wejściu inwestorów.

Przejęcie majątku czy spłata w przyszłym roku to niejedyne rozważane scenariusze uregulowania zobowiązań.

Spór o pochylnie

Jednym z pomysłów jest przekazanie Gdańskowi pochylni. Obecnie należą do spółki deweloperskiej Synergia 99, a Gdynia ma prawo do udziału w przyszłych zyskach z projektu deweloperskiego Synergii. W zamian za rezygnację z tych profitów mogłaby przejąć pochylnie i oddać je za długi Gdańskowi.

— Przekazanie przez Gdynię pochylni jest dla nas najmniej korzystnym rozwiązaniem, bo uważamy, że zostały nam one odebrane bezprawnie. Będziemy starali się odzyskać je na drodze sądowej — mówi Andrzej Jaworski.

Prokuratorzy już wielokrotnie badali sprawę przejęcia przez Synergię pochylni i innych nieruchomości, ale nigdy nie udało się zakwestionować praw tej spółki do posiadanego majątku.