Majątek Stoczni Gdynia został sprzedany, a większość wierzycieli spłacona. Wkrótce w firmie może pojawić się syndyk. W miejscu upadłego biznesu rodzi się nowy.
— Założyłem z partnerami biznesowymi firmę Gdynia Offshore, która będzie zdobywać kontrakty na budowę urządzeń dla górnictwa morskiego i energetyki wiatrowej w polskich zakładach — mówi Patryk Michalak, prezes Stoczni Gdynia. Informuje, że klientami nowego podmiotu zostały Stocznia Gryfia [do lipca Patryk Michalak był jej prezesem — red.], Vistal oraz Crist i Cegielski.
— Finalizujemy rozmowy z kolejnymi. Z pełnomocnictwami klientów pojechaliśmy niedawno do Brazylii. Znaleźliśmy tam partnerów, z którymi podpisaliśmy list intencyjny. Zaczynamy rozmowy o kontraktach z sektora offshore, które mogą realizować polskie firmy — mówi Patryk Michalak. Nie ujawnia szczegółów.
— Liczymy, że pierwsze kontrakty podpiszemy na początku przyszłego roku. Najpierw jednak będziemy musieli utworzyć spółkę w Brazylii, do której być może wejdą nasi polscy klienci. Jeśli ktoś chce zdobyć kontrakty w tym kraju, musi mieć tam zarejestrowaną firmę — tłumaczy Patryk Michalak.
Klienci Gdynia Offshore niechętnie jednak mówią o projekcie.
— Pan Patryk Michalak nie ma upoważnień, by wypowiadać się o naszej spółce. To nasza sprawa, z kim podpisujemy umowy — usłyszeliśmy w Vistalu. O sprawie nie chcą też mówić właściciele Gryfii, czyli przedstawiciele należącego do Agencji Rozwoju Przemysłu funduszu Mars. Crist potwierdza podpisanie umowy brokerskiej, ale dopóki nie ma jeszcze uzgodnionych żadnych kontraktów, nie komentuje współpracy. Patryk Michalak przekonuje, że współdziałając, polskie firmy mogą zdobyć lepsze kontrakty, niż walcząc o nie w pojedynkę.
— Chodzi nam o to, by zbudować firmę projektowo- -inżynierską, która będzie pozyskiwać kontrakty dla polskich spółek i zarządzać nimi. Wzorem dla nas jest Aker Solutions. Działając osobno, każda z firm mogłaby być podwykonawcą dużego koncernu, wykonującym jakiś element urządzenia dla górnictwa morskiego czy energetyki wiatrowej.Działając razem, możemy złożyć komplementarną ofertę — mówi Patryk Michalak.
Do realizacji takich kontraktów potrzeba jednak pieniędzy i technologii. Dlatego też Gdynia Offshore przymierza się do rozmów z funduszami inwestycyjnymi, które zechcą kapitałowo zaangażować się w projekt.
— Liczymy na kilka-kilkanaście milionów euro potrzebnychna rozwój, zakup technologii produkcyjnych itp. Spodziewamy się też, że fundusze pomogą nam przekształcić się do końca przyszłego roku w spółkę akcyjną i od 2014 r. rozpocząć przygotowania do wejścia na giełdę — mówi Patryk Michalak.
Szansa dla stoczni
Polskie stocznie, choć budowały skomplikowane technicznie chemikaliowce i samochodowce, nie były w stanie utrzymać się na rynku. Szansą na drugie życie polskiego sektora ma być produkcja urządzeń dla górnictwa morskiego i energetyki wiatrowej. Największym dotychczasowym dokonaniem w tej dziedzinie jest zbudowanie przez trójmiejskiego Crista statku do budowy i obsługi farm wiatrowych dla niemieckiego armatora. Kosztował 200 mln EUR. Sztandarowym projektem ma być budowa — wspólnie z niemieckim Bilfingerem Bergerem — fabryki wież wiatrowych na terenach Stoczni Remontowej Nauta. Jej koszt jest szacowany na 250 mln zł.