Rząd powinien ograniczyć wysoki poziom redystrybucji dochodu narodowego poprzez finanse publiczne, aby Polska mogła dokonać skoku rozwojowego i rozwijać się szybciej niż w tempie 4,0-4,5% rocznie, uważa wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska. Według niej, budżetu nie stać na kolejne wydatki socjalne.
„Należy ograniczać wysoki stopień redystrybucji PKB przez system finansów publicznych, ponieważ dławimy gospodarkę i ludzką przedsiębiorczość. A powinniśmy szykować się do skoku rozwojowego” – powiedziała Gilowska w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
„Wzrost gospodarczy 4,0-4,5% – choć wyższy niż w państwach tzw. starej Unii – nie wystarczy do pokonania barier rozwojowych i znaczącego zmniejszenia bezrobocia. Równocześnie nie wolno nam dokonywać zmian zbyt radykalnych” – dodała wicepremier.
Resort finansów prognozuje, że wzrost gospodarzy w tym roku wyniesie 4,5% wobec 3,2% w ub. roku.
Wicepremier zapewniła, że nie zgodzi się na wprowadzanie kolejnych wydatków socjalnych.
„Nie widzę możliwości wzrostu wydatków socjalnych. W tym roku dołożono ich sporo: dubeltowe ‘becikowe’, zwiększona pomoc socjalna dla rodzin wiejskich, paliwo rolnicze, dłuższe urlopy macierzyńskie. To kres naszych możliwości” – powiedziała Gilowska.
Dodała, że jej resort poszukuje środków sfinansowanie proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS) ulg prorodzinnych w podatku dochodowym.
„W polskich realiach główna wadą jest to, że pieniądze, które mogły pójść na ulgi prorodzinne, posłowie już rozdali. Zrobili to niejako ‘niechcący’: na dubeltowe ‘becikowe’ i towarzyszące temu masywne podwyżki świadczeń socjalnych dla rodzin wiejskich. Moim obowiązkiem jest przypominanie politykom, że rozdysponowali dodatkowe 1,4 mld zł i że można by te środki rozdysponować dużo bardziej racjonalnie” – powiedziała Gilowska.
„Ale nigdy nie powiedziałam, że jestem przeciwna ulgom prorodzinnym w podatku dochodowym” – podkreśliła.